poniedziałek, 29 czerwca 2015

Walki partyjno rodzinne

W poprzednim poście zasygnalizowałem początki konfliktów jakie zaczęły się zarysowywać pomiędzy powstającymi partiami politycznymi. Początkowo niesnaski te nie przekładały się na atmosferę w rodzinach, bo przecież chłop galicyjski, "królewiak", czy prusak interesował się tylko pracą na roli, podobnie jak rodzący się wielkomiejski proletariat. Problemy zaczynały się pojawiać podczas tworzenia większych majątków. W mojej rodzinie interesy od dawna zaczynały się kłaść wielkim cieniem na stosunki rodzinne.


To zdjęcie 0672 b3, publikowane już wcześniej, i wykonane prawdopodobnie ok. 1924 r. (trudności z ustaleniem dat wynikają głównie z nieprawdopodobnego podobieństwa pomiędzy rodzeństwem i przodkami) jest ostatnim, gdzie jeszcze wspólnie z prawej strony siedzą i stoją: Trzej bracia, ten na górze jest dziadkiem ze strony mojej matki - to socjaliści i komuniści z PPS Lewicy i KPRP, wszyscy są  robotnikami łódzkich fabryk. Z lewej strony stoi legionista stryj Julian z PPS propiłsudczykowskiej, niżej siedzi jego brat, PSL-owski ziemianin z "Piasta". Na zdjęciu stryj Julian jeszcze próbuje obejmować mojego dziadka, ale już za kilkanaście lat będą do siebie strzelać z broni służbowej.









Zdjęcie 0682 c3, wykonane ok. 1924 r. staje się już hitem moich archiwów (proszę zwrócić uwagę na pochylony komin w dalekiej perspektywie). Dziadek komunista, na zdjęciu "robiący za konia", był t.zw. "czarną owcą" w rodzinie katolickiej o poglądach wybitnie narodowo - socjalistycznych i konserwatywnych. Z tych powodów często był wykluczany z rodzinnych imprez, i nawet na zdjęciu go "wycinano", jako niepotrzebny element, piszę o tym tutaj:
http://foto-anzai.blogspot.com/2015/06/z-fotografia-przez-wieki-wspomnienia-i.html#comment-form



W archiwach rodzinnych znalazłem jednak zdjęcie 1154 c1, które potwierdza, że ten właśnie komuch był najbardziej lubiany przez damską część rodziny (http://anzai.blog.onet.pl/2009/12/24/ten-jeden-magiczny-dzien/) i szanowany przez pozostałych za swoją pracowitość. To zdjęcie, sądząc po moim wyglądzie (siedzę u dziadka na kolanach) pochodzi z połowy 1951 r. Strzelanina pomiędzy dziadkiem i stryjem już się odbyła kilka lat wcześniej, jednak obaj się z tego wykaraskali, bo obaj "byli na służbie" i znali gen. Berlinga. Stryj znał Berlinga z walk o wyzwolenie Lwowa w 1919 r., a dziadek w walce o Berlin z 1945 r., napiszę o tym później.






Mojego dziadka ze strony ojca, endeka Stanisława, nie ma na wspólnym zdjęciu j.w., rzadko bywał w Polsce, bo jako właściciel fabryki produkującej dla wojska prowadził interesy w Rosji i w Niemczech.














Nie ma także na zdjęciu  najstarszego brata Władysława, który porzucił pracę w szkolnictwie i powrócił do wykonywanego zawodu księdza we Lwowie. Obaj bracia byli jednak w wyraźnej opozycji do frakcji rodzinnych komunistów. Neutralność wykazywał tylko legionista ... do czasu.







Sytuacja w rodzinie zaczęła się komplikować, gdy w kraju doszło do przesilenia rządowego. Mamy czerwiec 1922 r., w końcowym okresie pod rządami  Malej Konstytucji dochodzi do konfliktu między Piłsudskim a Sejmem w zakresie powoływania rządu. W czerwcu 1922 r., Piłsudski, wbrew prawicy, przyjmuje dymisję rządu Antoniego Ponikowskiego. Spór rozwija się ponieważ nie dochodzi do zatwierdzenia trzech kolejnych kandydatur na premiera. Prawie jednocześnie sejm przyjmuje ustawę z 27 lipca 1922 r. regulującą zasady wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej.

W ogólnym zamieszaniu w piątym głosowaniu wybrano Gabriela Narutowicza. Pokonany kandydat prawicy, hrabia Maurycy Zamojski reprezentuje znaczącą część przedstawicieli ówczesnej gospodarki krajowej. Prawica protestuje i demonstruje swoje niezadowolenie, pięć dni po wyborze 16 grudnia 1922 r. prezydent Narutowicz ginie w zamachu. Wydarzenie to jak i wcześniejsze przesilenie rządowe to czas niespodziewanego kryzysu gospodarczego, i politycznego.

W zadłużenie popada firma dziadka endeka, a olbrzymie straty ponosi drugi stryj ziemianin. Na ulice odradzającej się Polski wyjdą bojówki partyjne wzajemnie zwalczającej się prawicy, lewicy i socjalistów. Wśród nich pojawią się moi przodkowie ...
.

czwartek, 4 czerwca 2015

Kryzys, kryzysem pogania

Niekorzystny dla Polski traktat ryski oraz decyzja Rady Ligi Narodów z października 1921 r. zamykały ważny i trudny etap procesu stabilizacji pozycji Polski na arenie międzynarodowej, jednak granice Polski nadal stały w ogniu. W trakcie oficjalnej wizyty Piłsudskiego w Paryżu w lutym 1921 r., gdzie podpisano sojusz wojskowy z Francją, szwagierce stryja Juliana, "pięknej Sophie" (tutaj na zdjęciu publikowanym wcześniej, stoi z prawej strony)
udało się zamienić kilka słów z Piłsudskim. To prawdopodobnie wtedy zapadły decyzje o dalszych losach stryja.


W lutym 1921 r., podczas uroczystości w ambasadzie Francji w Polsce, Sophie i stryj Julian spotykają się w jednej z bocznych sal kuluarowych.
Jest to ostatnie - niestety niewyraźne, bo skopiowane z ówczesnej gazety - zdjęcie "pięknej Sophie" jeszcze przebywającej w Polsce i stryja Juliana w mundurze. Stryj staje się agentem polskiego wywiadu, i już po kilku tygodniach, jako cywil, wyjeżdża z Eugenią do Wilna, gdzie uczestniczy w symulowanej akcji "samowolnego" zajęcia Wilna przez oddziały polskie pod dowództwem gen. Żeligowskiego. Pomimo "odzyskania" Wilna, sytuacja staje się napięta i dalsza rodzina, zamieszkała na Litwie, postanawia przenieść się na stałe do Warszawy i Łodzi.


Do Warszawy stryj wraca w końcu marca 1922 r., gdy "Litwa Środkowa" (t.j. Wilno z przyległościami) zostaje włączona do Polski. Jeszcze przez kilka lat będzie pomagał repatriantom, głównie dalszej rodzinie i znajomym w osiedleniu się w Polsce. O tym, że stryj miał pozostać w Warszawie z tajną misją aż do zakończenia wyborów, jakie miały się odbyć w listopadzie 1922 r., nie wiedziała nawet Eugenia, ale pobyt w Warszawie spodobał się jej, o czym chyba świadczy to zdjęcie:
prawdopodobnie wykonane na ul. Grójeckiej w Warszawie.


W wyborach listopadowych 1922 r. zwyciężyła koalicja "Chjena", co nieoczekiwanie silnie spolaryzowało stosunki pomiędzy stryjem Julianem i jego najstarszym bratem Stanisławem (moim dziadkiem), tutaj na zdjęciu wykonanym ok 20 lat później:
Dziadek był endekiem i aktywnym narodowcem, jednak ze swoimi przekonaniami nie obnosił się po rodzinie. Sytuację radykalnie zmieniło zabójstwo prezydenta Narutowicza. Trzech ważnych członków rodziny, dwaj bracia, i szwagier, byli członkami wzajemnie zwalczających się partii: ND, PPS, i KPRP, to nie mogło się skończyć dobrze. "Kryzys" wisiał w powietrzu zarówno na płaszczyźnie państwowej jak i rodzinnej.
.