czwartek, 4 czerwca 2015

Kryzys, kryzysem pogania

Niekorzystny dla Polski traktat ryski oraz decyzja Rady Ligi Narodów z października 1921 r. zamykały ważny i trudny etap procesu stabilizacji pozycji Polski na arenie międzynarodowej, jednak granice Polski nadal stały w ogniu. W trakcie oficjalnej wizyty Piłsudskiego w Paryżu w lutym 1921 r., gdzie podpisano sojusz wojskowy z Francją, szwagierce stryja Juliana, "pięknej Sophie" (tutaj na zdjęciu publikowanym wcześniej, stoi z prawej strony)
udało się zamienić kilka słów z Piłsudskim. To prawdopodobnie wtedy zapadły decyzje o dalszych losach stryja.


W lutym 1921 r., podczas uroczystości w ambasadzie Francji w Polsce, Sophie i stryj Julian spotykają się w jednej z bocznych sal kuluarowych.
Jest to ostatnie - niestety niewyraźne, bo skopiowane z ówczesnej gazety - zdjęcie "pięknej Sophie" jeszcze przebywającej w Polsce i stryja Juliana w mundurze. Stryj staje się agentem polskiego wywiadu, i już po kilku tygodniach, jako cywil, wyjeżdża z Eugenią do Wilna, gdzie uczestniczy w symulowanej akcji "samowolnego" zajęcia Wilna przez oddziały polskie pod dowództwem gen. Żeligowskiego. Pomimo "odzyskania" Wilna, sytuacja staje się napięta i dalsza rodzina, zamieszkała na Litwie, postanawia przenieść się na stałe do Warszawy i Łodzi.


Do Warszawy stryj wraca w końcu marca 1922 r., gdy "Litwa Środkowa" (t.j. Wilno z przyległościami) zostaje włączona do Polski. Jeszcze przez kilka lat będzie pomagał repatriantom, głównie dalszej rodzinie i znajomym w osiedleniu się w Polsce. O tym, że stryj miał pozostać w Warszawie z tajną misją aż do zakończenia wyborów, jakie miały się odbyć w listopadzie 1922 r., nie wiedziała nawet Eugenia, ale pobyt w Warszawie spodobał się jej, o czym chyba świadczy to zdjęcie:
prawdopodobnie wykonane na ul. Grójeckiej w Warszawie.


W wyborach listopadowych 1922 r. zwyciężyła koalicja "Chjena", co nieoczekiwanie silnie spolaryzowało stosunki pomiędzy stryjem Julianem i jego najstarszym bratem Stanisławem (moim dziadkiem), tutaj na zdjęciu wykonanym ok 20 lat później:
Dziadek był endekiem i aktywnym narodowcem, jednak ze swoimi przekonaniami nie obnosił się po rodzinie. Sytuację radykalnie zmieniło zabójstwo prezydenta Narutowicza. Trzech ważnych członków rodziny, dwaj bracia, i szwagier, byli członkami wzajemnie zwalczających się partii: ND, PPS, i KPRP, to nie mogło się skończyć dobrze. "Kryzys" wisiał w powietrzu zarówno na płaszczyźnie państwowej jak i rodzinnej.
.

10 komentarzy:

  1. Niezły materiał na scenariusz filmowy. Koligacje rodzinne dla mnie skomplikowane więc podziwiam, że tak sprawnie poruszasz się w tym temacie. Zdjęcia interesujące, zwłaszcza to grupowe, precyzyjnie upozowane z wykorzystaniem zasad symetrii:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, jak zwykle trafiasz w sedno sprawy. To zdjęcie to jest dwusankowy kulig, między sankami widoczny jest sznurek, a na początku jest jeszcze wykadrowany "koń". Tym koniem była czarna (właściwie czerwona) owca w rodzinie, czyli brat mojego dziadka ze strony mamy, pożniejszy II Sekretarz KW PZPR. Zdjęcie w całości, z koniem, pojawi się w książce, która z oporami, już się pisze.
      Koligacje skomplikowane, sam się w nich z trudem łapię, ale i rodzina międzywojenna była liczna, 8 rodzin, w każdej 6-8 dzieci, do tego drugie tyle powinowatych ... :)

      Usuń
    2. Heh, trafna uwaga (z tym scenariuszem).

      Usuń
    3. Witam nowego gościa. Miło, że Czytelnicy zgadzają się w niektórych kwestiach. :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Ja w sumie rzadko oglądam tego rodzaju filmy, chętnie bym poświęcił czas na dobrze ukazaną fabułę tego rodzaju :-).

      Usuń
    5. Z historią jest tak, że nie da się opisać w miarę obiektywnie. Muszą minąć, a raczej wymrzeć pokolenia, i ich spadkobiercy, aby cokolwiek można było stwierdzić. Do dzisiaj trwa spór, czy Piłsudski to bohater, czy zdrajca ... Wszystkie filmy jakie widziałem są bardzo subiektywne.

      Usuń
  2. Fakt bolesne podziały.
    U mnie nieco mniej - generalnie sami konserwatyści bez konkretnej przynależności.
    Jedyna poważna kłótnia jakiej byłem świadkiem to między moim dziadkiem a jego szwagrem (Kapral AK ps. "Łaska"), tyczył się celów i kosztów akcji Wisła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z moim stryjem i wujem było znacznie gorzej, obaj mieli legalną broń, i dużo władzy lokalnej. Pierw legionista wrzucił na krótko wuja z KPRP do Berezy, a po wojnie wuj załatwił stryjowi kwaterę na Rakowieckiej. O dziwo, obaj byli blisko gen. Berlinga, jeden podczas obrony Lwowa w 1920 r., drugi podczas służby w 1 Armii WP, więc ich areszty były tylko kilkudniowymi epizodami.

      Usuń
    2. u mnie zaś obaj broń nielegalna, zdaje się że nie wszystko jeszcze oddali ;-)
      ale teraz to już tylko sad boży, bo te ziemskie zaprzedane władzy, moga ich cmoknać ;-)

      Usuń
    3. No tak ... moi też już dawno stanęli przed sądem Bożym. :)

      Usuń