Wycieńczająca wszystkie strony konfliktu I Wojna Światowa już w połowie 1916 r. odcisnęła także swoje piętno na ziemiach polskich we wszystkich zaborach. Pobory rekruta, rekwirowanie dóbr na poczet obcych wojsk, i niszczona gospodarka na obszarach przemieszczających się frontów dotknęły przede wszystkim rejon kaliski. Szczególnie odbiło się to na zaopatrzeniu obozu jenieckiego w Szczypiornie pod Kaliszem.
Obóz w Szczypiornie w założeniach przewidziany był dla jeńców rosyjskich, francuskich, angielskich, i rumuńskich, którzy zostali w nim osadzeni już w 1914 r. Trafiali tutaj także legioniści, którzy z różnych powodów, i w różnych okolicznościach, podjęli walkę z siłami zbrojnymi Austro-Węgier i Prus. Dla legionistów Piłsudskiego, którzy do końca 1916 r. walczyli pod dowództwem Austro-Węgierskim, a potem odmówili złożenia przysięgi, przeznaczono odddzielny kwartał obozu.
W założeniach do obozu w Szczypiornie 12 lipca 1917 r. skierowano ok. 3.500 legionistów I i II Brygady, z czego oficerowie mieli trafić do obozu w Benjaminowie. W praktyce kilkunastu oficerów nie ujawniło swoich stopni oficerskich, i zostali zarejestrowani jako zwykli żołnierze. To wzmocniło opozycyjną postawę legionistów. W pierwszych kilku tygodniach internowania, gdy próbowano jeszcze pertraktować z osadzonymi legionistami, żywność była dowożona spoza rejonu Kalisza.
W sierpniu sytuacja militarna i poltyczna zmieniła się, i zmieniła się także polityka wewnątrz obozowa. Ograniczono porcje żywnościowe. Śniadanie - wywar z kwiatu lipowego i 150 gram chleba (zlepiona mąka gryczana z trocinami), obiad - litr zupy z małży, ślimaków morskich, i żab, kolacja - litr kawy zbożowej. Z obozu zaczęto wysyłać przerażające w swojej treści i wymowie kartki pocztowe (zdjęcie "636 a1" na wstępie postu).
Dotychczasowe relacje pomiędzy powstającymi Legionami Polskimi a władzami krajowymi (czyli przyszłej Polski) zaczęły się psuć. W kraju zaczęła się zaostrzać walka o władzę. Początkowy skład Rady Regencyjnej uległ już kolejnej zmianie. Dalsza polaryzacja poglądów w społeczeństwie ewoluowała w kierunku ruchów robotniczo chłopskich (dezawuujących rolę przedstawicieli ziemiaństwa, i arystokracji). Pojawiły się także silne głosy wielkich przemysłowców i fabrykantów. Polskę zaczynano rozrywać od środka.
W tych warunkach nieokreślona postawa Piłsudskiego, kóry nadal niezwykle umiejętnie lawirował pomiędzy władzami trzech mocarstw, wywoływała narastającą wściekłość i sprzeciw w kraju. Jak to widzieli osadzeni legioniści przedstawia grafika obozowych artystów malarzy (zdjęcie "637 a1"). Otóż według nich to spór pomiędzy Piłsudskim i Sikorskim, podgrzewany przez walczących o władzę krajowych polityków spowodował osadzenie legionistów.
W poprzednim poście wspomniałem o roli hrabiego Kesslera, dobrego znajomego Piłsudskiego, który pośredniczył w pertraktacjach z rządem Niemiec. Podobną rolę w obozie pełniło także kilku oficerów (n.b. o jednym z nich pisałem wcześniej), oraz kapelan obozowy, którzy do chwili zdemaskowania ich roli i tożsamości, prowadzili szeroką akcję propagandową. O tym, że akcja ta była skuteczna świadczą kolejne grafiki. Na zdjęciu "635 a1" bardzo wymowny obraz ówczesnego stosunku narodu polskiego do legionistów, widać tu przedstawicieli wszystkich głównych profesji i grup społecznych.
Zdjęcie "640 a1" to swoisty sposób podziękowania/hołdu złożonego obozowemu kapelanowi ks. Józefowi Sikorskiemu.
To z tej współpracy narodziła się próba przekazania do kraju prawdziwych wiadomości na temat roli i sytuacji legionistów polskich (vide pocztówka wysyłana do kraju - zdjęcie nagłówkowe postu "636 a1" j.w.). W efekcie narodził się apel internowanych skierowany do Artystów Teatrów Warszawskich, zdjęcie "638 a1".
W odpowiedzi internowani legioniści otrzymali zbiorowe życzenia świąteczne, podpisane przez najbardziej znane osobistości ówczesnej kultury polskiej - byli to m.in. nobliści i przyszli ministrowie rządu polskiego. Polecam zapoznanie się z podpisami widocznymi na zdjęciu "639 a1".
Po akcji uświadamiania jaką podjęto w kraju, sytuacja legionistów miała się wkrótce zmienić.
.
Zastanawia mnie dlaczego apel Legionistów był skierowany do artystów? Czy to był jedyny możliwy adres dla takiego apelu? No i jak rozumieć odpowiedź na ten apel. Życzenia świąteczne były zakonspirowaną wiadomością o podjęciu akcji uświadamiania czy niezręczną, w tej sytuacji, kurtuazją?
OdpowiedzUsuńTo był najlepszy z możliwych adres. Teatry istniały od tysięcy lat, kina były w powijakach, a radia to był luksus porównywalny z dzisiejszym prywatnym samolotem. Radia najczęściej były "na słuchawki". Prasa była w ręku zaborców.
UsuńCzyli, że dobrze kombinowałam...
UsuńJak zwykle zresztą. :)
UsuńTaki ze mnie kombinator.
UsuńNareszcie odnalazłam Twój blog Andrzeju::))..Chociaż historia dla mnie zawsze była kulą u nogi ::) Wolałam chemię tu mogłam zdobywać szczyty::))..Ale czytając teksty prawdziwej historii ,nigdy nie zanudzi człowieka.Musze spokojnie poczytać w wolnym czasie...Bo dzisiaj już oczy mi się zamykają ::))Dziękuję za komentarz::)Dobranoc☺
OdpowiedzUsuńMiło, że zostałem odnaleziony, a raczej, że razem się odnaleźliśmy. :) Jak wiesz ten blog prowadzę bardziej ze względów rodzinnych, niż z powodu zainteresowań historią. Chwilowo mam pewną przerwę, bo negocjuję z rodziną zgodę na publikację listów z tego okresu. Ale już wkrótce pojawią się awanturnicze przygody mojego stryja dokumentowane fotografiami.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.