środa, 15 lipca 2015

Pochody, zamieszki, demonstracje


I Wojna Światowa przetaczając się głównie przez Europę dokonała straszliwych spustoszeń.
Praktycznie wszystkie państwa biorące w niej udział znalazły się na skraju wszechogarniającego kryzysu. Polska - pomimo odzyskania niepodległości - nie była wyjątkiem.










http://historykon.pl/wp-content/uploads/2013/11/1.-Neumann-A.-Humoristische-Karte-von-Europa-im-Jahre-1870-Niemcy-1870.jpg


Pozornie nic nie znaczący z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia, zamach na prezydenta Narutowicza w grudniu 1922 r. stał się tzw. "kroplą przepełniającą dzban", która wyzwalając różnego rodzaju agresje, ujawniła także słabość nowego ustroju politycznego. Praktycznie do maja 1926 r. w wyniku ciągłych walk partyjnych, nie dało się rozwiązać najważniejszych problemów ustrojowych, strukturalnych, gospodarczych, i politycznych.





To w znacznym stopniu komplikowało rozwój pozaborowego państwa, i indywidualnych gospodarstw. W mojej rodzinie najbardziej ucierpiał mój dziadek ze strony ojca, który w swoich zakładach w Warszawie i w Łodzi, wspólnie z dwoma rosyjskimi wspólnikami, już na początku XX wieku rozwinął i unowocześnił produkcję wyposażenia dla wojska (umundurowanie i sprzęt). Na przełomie listopada i grudnia 1914 r. walki przeniosły się jednak w okolice Łodzi.




https://lodzhipsteremmiast.files.wordpress.com/2013/07/301915sq3.jpg?w=390
To tutaj pod Brzezinami, i w okolicach dzisiejszego, największego w Europie (1200 ha) parku miejskiego w Łagiewnikach, trzy armie zaborcze stoczyły bezpośrednią bitwę.https://lodzhipsteremmiast.wordpress.com/tag/bitwa-pod-lodzia/Walki trwały dwa miesiące, jednak wycofujące się wojska rosyjskie zdemolowały i rozgrabiły obie rodzinne fabryki. To jeszcze nie załamało dziadka, który przed wojną swoje wyroby sprzedawał także Niemcom, bo po przeniesieniu się do Łodzi wznowił produkcję dzięki inwestycjom nowego niemieckiego wspólnika.        





Ostateczny finał ambicji biznesowych mojego dziadka przyniosło zakończenie I WŚ, bowiem wycofujący się Niemcy wywieźli nie tylko wyroby, ale i maszyny przemysłowe. Dziadek z braku funduszy wstrzymał budowę dwóch kamienic w Łodzi i chwilowo osiadł w domu swojego ojca (zdjęcia z lewej pochodzą z lat 1960/1970 - tu mieszkało 5 rodzin)
Szczegóły opisywałem tutaj:
http://anzai.blog.onet.pl/2013/12/21/wigilie-w-domach-ktorych-juz-nie-ma/
















Podobne kłopoty przeżywał stryj Julian, który jeszcze będąc w służbie Piłsudskiego otworzył kilka firm przewozowych (pojazdy konne). To już nie był ten legionista, który na "koniku siwym" przyjeżdżał do swojej ukochanej Eugenii. Stryj pracował w Warszawie - chociaż nie wiem, czy ze zdjęcia obok "1245 d5" (to prawdopodobnie wykonane na Hożej, gdzie dalsza rodzina miała kamienicę) można wywnioskować, że to była praca - a zarabiał w Łodzi. Ukochana żona Eugenia w każdą sobotę rano wsiadała w Łodzi do powozu i kazała się wieźć do Warszawy. Do Łodzi wracała po kilku dniach, czasem w towarzystwie stryja, czasem sama. Niestabilne rządy rozhuśtały jednak gospodarkę Rzeczypospolitej i pojawiła się szalejąca inflacja.















Rok 1923 zapowiadał niepokoje i zamęty w kraju. Walki partyjne z sejmu i instytucji państwowych przeniosły się na ulice. Gdy w czerwcu 1923 r. władzę przejął najbardziej znienawidzony w historii Polski rząd "Chjeno-Piasta" (Uwaga! to takie dzisiejsze PiS i PSL) na ulicy, poza partiami, pojawili się także robotnicy. Do największej demonstracji doszło w Krakowie, gdzie podczas zamieszek zginęło ponad 30 osób. Po zamieszkach krakowskich z 1923 r. - które rozlały się na cały kraj, i które, jak zwykle, wszyscy uznali za swój sukces - doszło do przeorientowania partii politycznych. Stryj Julian, do tej pory PPS-owiec zaczął częściej spoglądać na lewo.




Dziadek Bronek ze strony matki pochodził z typowo chłopskiej rodziny, do Łodzi przybył w 1906 r. jako 14-letni wówczas chłopiec poszukujący pracy. To zdjęcie "1171 f3" jedno z niewielu jakie miał dziadek Bronek, pochodzi ze znacznie późniejszego okresu, gdy dziadek był już komendantem ochrony zakładu zajmującego się m.in. produkcją zbrojeniową.
Zanim jednak do tego doszło pracę znalazł w fabryce będącej własnością mojego ... dziadka ze strony ojca. Bardzo szybko dał się poznać jako bystry i chętny do podnoszenia kwalifikacji pracownik. Był analfabetą, nie potrafił czytać ani pisać, co przeszkadzało mu w szybkim awansie. Młody, zdolny, przystojny, zaradny i pracowity jednak szybko podbił serca przełożonych i panien na wydaniu. Już po kilku miesiącach zakochała się w nim jedna z kuzynek, dziedziczka fortuny pradziadka ze strony ojca. Ślub moich dziadków ze strony matki, był wyraźnym mezaliansem. Szlachcianka wysokiego rodu arystokratycznego wychodząca za mąż za chłopa analfabetę, bez majątku, bez pracy, bez domu, i bez perspektyw teoretycznie nie mogła liczyć na poparcie środowiska, w praktyce jednak dziadek Bronek stał się najjaśniejszym i najsilniejszym ogniwem łączącym rodzinę ... aż do czasu.




1923 rok to czas ostrych protestów społecznych, podczas których nie brakowało nawet starć zbrojnych. 1 i 3 maja 1923 r. to według opowiadań stryja Juliana był pierwszym rokiem, gdy na ulice wyszli protestujący wszystkich opcji politycznych. Nie posiadam zdjęć, które by mogły dokładnie datować określone zdarzenia, a więc posłużę się ogólną i pewnie subiektywną recenzją. Tak mógł wyglądać pierwszomajowy rządowy pochód propiłsudczyków. Z reguły za uzbrojonymi oddziałami szli aktywiści partyjni, wśród których bywał także mój stryj (dalsze zdjęcia niżej).


http://mojawarszawa.blox.pl/resource/3maja1.png
 




To najczęściej aktywiści i bojówkarze PPS Lewica, na pochód wyruszali z domów uzbrojeni w "nieco" masywniejsze szturmówki.






http://m.7dni.pl/2014/05/n/c6680-308746.jpg








A to ich adwersarze, najczęściej socjaliści z dawnej PPS, i ogólnie rozumiani aktywiści "Chjeno-Piasta"






http://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2015/05/Poch%C3%B3d-Polskiej-Partii-Socjalistycznej-1939.jpg















Ogólnie jednak pochody majowe były zajęciem "tylko dla orłów", czyli dla mężczyzn, co widać wyraźnie tutaj.










http://www.historia.beskidia.pl/userfiles/wehikul/new/med/1585.jpg




To, czy ktoś wychodził na pochód oficjalnie z domu, czy też ukradkiem, wynikało z jego osobistej sytuacji w domu, w pracy, czy w innych środowiskach. W archiwach natrafiłem na zdjęcie stryja Juliana "1244 b1", który dumnie kroczy w poczcie chorążych legionowego sztandaru pułkowego.












i zdjęcie "1244 c1", gdzie stryj już raczej z tyłu kontestuje pochód "swoich" piłsudczyków. Stryj nie był wyjątkiem, po zamachu majowym większość wykształconych osób, dotychczas bezwarunkowo popierających politykę Naczelnika, zaczęła poszukiwać nowych prądów w polityce.


Nigdy natomiast nie pytałem dziadka Bronka, czy chodził na pochody, ale od ciotek wiem, że raz nawet był w mundurze niosąc komunistyczny proporczyk ... KPRP! Ten fakt zapamiętano w rodzinie, bo dziadek wrócił z podbitym okiem i złamanym proporczykiem. Historycy twierdzą, że najostrzej zwalczali się socjaliści i komuniści, to prawda, ale tylko połowiczna. W praktyce obie strony próbowały nawiązać współpracę, ale tylko w mojej rodzinie to się udało. Niestety też tylko do czasu ...
.

6 komentarzy:

  1. Na prezentowanych zdjęciach prawie wszystkie osoby występują w kapeluszach. Mężczyźni w kapeluszach są tacy dostojni. Ale pochód piłsudczyków idzie gołymi głowami. Stryj Julian patrzy z dezaprobatą nie tylko na ich politykę ale pewnie krytykuje wygląd:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprowadziłaś mnie na ciekawy trop. Nie wiedziałem jak umieścić w czasie te dwa zdjęcia stryja z pochodu, i dopiero teraz zauważyłem, że można to zrobić analizując wygląd chorążego, który ma na głowie raz czapkę od munduru, a innym razem ... "leninówkę"! Może dlatego stryj pozostał z tyłu?

      Usuń
    2. Tak podejrzewam:)) Stryj to człowiek "z klasą" i "leninówka" musiała budzić niesmak. Zresztą nakrycie głowy zawsze miało ma symboliczne znaczenie, określało status osoby /chustka kontra kapelusz u pań/ oraz przynależność do określonych grup / czapki studenckie, mundurowe, kaszkiety, berety z antenką itp/ Kto wie, może coś w tym jest i w tym przypadku.

      Usuń
    3. Na pewno masz rację, chociaż podejrzewam, że w tamtych czasach najsilniejszym podtekstem musiała być przynależność partyjna. Wbrew pozorom Piłsudski nie ulegał wpływom klasowym, ze wszystkimi swoimi legionistami (gł. tymi co walczyli pod Kostiuchnówką, i byli internowani) "był na ty" aż do śmierci. Natomiast odrzucał propozycje "brudzia" ze strony najwyższej ówczesnej arystokracji.

      Usuń
  2. U nas w Galicji to było ciut inaczej. Udało się wywołać raz to zamieszki chłopskie raz robotnicze, też polała się krew ale... moi krewni, czy to ze szlachty, czy z mieszczaństwa czy z chłopstwa (jak widać mezalianse to była konieczność biologiczna, wobec ubytku krwi męskiej wywołanego wojnami), zajęci byli znacznie mniej polityką lecz bardziej odrabianiem strat materialnych.
    Chjenopiast miał (i ma) faktycznie czarny PiaR, ale powiedzmy sobie szczerze że przynajmniej starali się mieć jakieś wartości i nie doprowadzili kraju do katastrofy jak BBWR (odpowiednik dzisiejszego PO)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda z tym co piszesz. Po I WŚ właściwie cały naród zajął się "odrabianiem strat materialnych". W mojej rodzinie pojawiły się wprawdzie wątki "dyplomatyczne i wywiadowcze", ale wynikało to z pozycji zajmowanej przed I WŚ - rodzina była uwikłana w majątki stanowiące współwłasność zaborców. Działalność prowadzona w Paryżu i St. Petersburgu też była nie do pogardzenia ...

      Usuń