piątek, 31 stycznia 2014

Pojedynki Generałów przyszłej Polski

Do tej pory przedstawiłem dwie sylwetki sławnych generałów, t.j. gen. Rydza Śmigłego, i gen. Hallera, czas więc na przedstawienie pozostałych postaci, i omówienie ich roli w tworzeniu niepodległej Polski. Niewątpliwie najważniejszym z nich był gen. Rozwadowski.  
Jego spór z Piłsudskim, który nie zgadzał się na tworzenie armii z poboru, miał długie korzenie i ciekawą historię, do której może uda się wrócić. W okresie negocjacji prowadzonych w Paryżu decyzja tego wybitnego dowódcy, uznającego zwierzchność Piłsudskiego, stała się przełomowym argumentem w konstruowaniu układu pokojowego. Zanim jednak do tego doszło gen. Rozwadowski pod koniec I Wojny Światowej w październiku 1918 r. powołał gen. Sikorskiego - nawiązującego stosunki z Radą Regencyjną - na Szefa Sztabu Wojska Polskiego.


Powołanie Sikorskiego

pogłębiło konflikt jaki od 1916 r. zarysował się pomiędzy bryg. Piłsudskim i gen. Sikorskim. Piłsudski miał plany daleko wybiegające poza lokalne układy z jednym, czy nawet dwoma zaborcami, zaś Sikorski wyznawał linię ugody z koalicją Austro-Węgier i Niemiec. Przekazanie  władzy przez Radę Regencyjną Piłsudskiemu postawiło w dwuznacznej sytuacji gen. Sikorskiego. Rozpoczęły się gorączkowe pertraktacje z Dmowskim urzędującym wówczas w Paryżu. Ale nawet taktyczne stanowisko gen, Hallera, wstrzymującego się od "wychodzenia przed szereg", nie zmieniło sytuacji.


Za Piłsudskim przemawiały wielkie zmiany idące ze Wschodu. Wprawdzie nowa władza komunistyczna nieufnie przyglądała się poczynaniom Piłsudskiego, ale za przyszłym naczelnym wodzem armii polskiej opowiadały się zgrupowania wojskowe gen. Szeptyckiego,dowodzącego legionistami na froncie rosyjskim, i przede wszystkim lewicowe środowiska Petersburga kojarzące go nadal z rewolucją 1905 r. Szeptycki

to niezwykle barwna postać. Do października 1916 r. dowódca III Brygady Legionów Polskich. W grudniu 1916 r. na czele legionistów wkracza do Warszawy. Od października 1918 r. dowódca Polnische Wehrmacht. 4 listopada 1918 r. przejmuje dowództwo nad Wojskiem Polskim zgrupowanym na obszarze CK i byłej Galicji, a Rada Regencyjna mianuje go inspektorem generalnym broni. 16 listopada Piłsudski powołuje go na szefa Sztabu Generalnego, gdzie zastępuje gen. Rozwadowskiego. Ta wzmożona aktywność w obrębie najwyższego dowództwa przybliża wagę spraw rozgrywanych dosłownie "z godziny na godzinę".


"Ostatnim" ze znaczących generałów ówczesnej Polski był najbliższy Piłsudskiemu gen. Sosnkowski,
który już od przełomu lat 1904-1905 był aktywnym członkiem PPS. Towarzysz wspólnej niedoli został aresztowany razem z Piłsudskim i osadzony w Magdeburgu. Po przybyciu z Piłsudskim do Warszawy 16 listopada 1918 r. Sosnkowski został mianowany dowódcą Okręgu Generalnego "Warszawa", gdzie w kilka miesięcy później rozpoczął karierę polityczną na stanowisku wiceministra Spraw Wojskowych.


Przybliżając sylwetki generałów, którzy odegrali znaczące role w przyszłości powstającej niepodległej Polski, trudno nie odnieść się do dzisiejszej sytuacji. Ówczesna Polska, odradzająca się z trzech zaborów, była podzielona pod każdym względem, religijnie, kulturowo, politycznie i przede wszystkim militarnie. Każdy z wymienionych generałów mógł sięgnąć po władzę, ale żaden z nich nie zrobił tego pierwszy. Pomimo istniejących różnic, dla dobra Polski, potrafili się porozumieć.
Zapewne mieli pełną świadomość tego, że o wolność przyjdzie im jeszcze długo walczyć na wszystkich frontach.


Gdy jednak zabrakło tego najważniejszego (Piłsudski po zamachu majowym z 1926 r. odsunął się z życia publicznego) po 1933 r. odżyły stare animozje. I tak właśnie powstały frakcje polityczne przekładające się także na podziały w późniejszych, a także obecnych siłach zbrojnych. Może więc tu znajdziemy odpowiedź na pytanie dlaczego Armia Krajowa, Armia Ludowa, i Gwardia Ludowa, to już nie dla wszystkich to samo Wojsko Polskie? O tym jednak dowiemy się w kolejnych odcinkach.

niedziela, 5 stycznia 2014

Dyplomacja II RP cz. 3

W poprzednim poście, z nieznanych mi powodów, "nie zmieściły" się zdjęcia rodzinnych kurierek/łączniczek, a więc zgodnie z obietnicą publikuję je tutaj. Nie mając nadal zgody na ujawnienie bliższych danych, na skomasowanym zdjęciu "675 a1" zamieszczam wszystkie osoby, które brały udział w misjach paradyplomatycznych. Pomimo tego, że wszystkie panie (poza dalszą krewną Eugenią) łączyły bliskie więzy rodzinne, o swoich prawdziwych profesjach zaczęły rozmawiać dopiero po wielu latach od pamiętnych zdarzeń.

Każda z opisanych pań mieszkała, uczyła się, i pracowała w Warszawie, Krakowie, Paryżu, Lwowie i w Petersburgu, co stanowiło doskonałą przykrywkę dla ich działalności. Jedną, i w zasadzie jedyną misję wykonała Eugenia, która nieświadomie podbiła tym serce stryja Juliana. Mieszkając we Lwowie podjęła się wyprawy do Paryża przez Kraków. Po powrocie do Lwowa okazało się, że na pocztę kurierską czekają przedstawiciele płk. Tokarzewskiego.



Tu warto przypomnieć, że już od 1 listopada 1918 r. we Lwowie rozpoczęły się walki polsko-ukraińskie o przejęcie tego miasta. Trudno odpowiedzieć na pytanie: Czy sytuacja polityczna Lwowa miała wpływ na przebieg rokowań w Paryżu? Faktem jest jednak, że w tym samym dniu, czyli 15-16 listopada, gdy Dmowski i Zamoyski gotowi byli do zaakceptowania ugody polsko-ukraińskiej, i uznania władzy ukraińskiej, Francja wystąpiła ze swoim projektem ograniczonej niepodległości Polski.


Rokowania te zostały przerwane, gdy na odsiecz do Lwowa przybył właśnie, wymieniony wyżej płk. Tokarzewski,  http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_Tokarzewski-Karaszewicz
bliski znajomy stryja Juliana. W tych okolicznościach stryj Julian nie miał już większego wyboru, urocza kurierka nieświadoma tego podbiła serce stryja bez reszty. Trudno zresztą nie zakochać się w pannie, która, tak jak stryj pochodziła ze Lwowa, mieszkała i pracowała w Warszawie w sztabie MSZ odradzającej się Polski, a na dodatek - jak wszystkie ówczesne panny z dobrego domu - "chodziła spać z Piłsudskim" (obraz na makatce).


To zdjęcie "685 a1"
Eugenii, jak i wiele innych, wykonał własnoręcznie stryj, i trzeba przyznać, że wykorzystując tylko światło dzienne, uzyskał całkiem niezłe efekty, jak na ówczesne czasy.


Kolejne zdjęcie "686 a1"  


zrobione przez stryja, właśnie z willi w Jeleniej Górze (jeden z bocznych pokojów) pochodziło z rodzinnego spotkania dwóch innych kurierek. Na obu zdjęciach warto zwrócić uwagę na na zwyczaj stosowania haftowanych serwetek jakie kładziono na wszelkich siedzeniach z oparciem na głowę. To te właśnie serwetki radykalnie zmieniły losy stryja.


W poście z 3.8.2013 r. http://legionypolskie.blogspot.com/2013/08/tak-sie-zaczynao.html#comment-form
opisywałem pewne zdarzenia związane z pobytem J. Piłsudskiego w Łodzi. Otóż kilka domów dalej na ul.Wschodniej mieszkał brat stryja Juliana Władysław. Kontakty z Piłsudskim prawdopodobnie były zupełnie przypadkowe i nic nie wiążące, jednak Piłsudski - korzystając raz z samochodu stryja - zapamiętał właśnie serwetki umieszczone na siedzeniach, które miały wyhaftowane wspólne godło Polski i Litwy.


Po kilku latach, pod koniec 1919 r. Piłsudski dość przypadkowo wracając ze spotkania z polskimi dyplomatami, na skutek awarii samochodu, zmuszony był ponownie do skorzystania z samochodu Zofii, siostry stryja Juliana, która także wracała z tego samego spotkania. Podobnie haftowane serwetki umieszczone na oparciach foteli musiały zwrócić uwagę Naczelnika, i zwróciły. Nie wiadomo jak się skończyła rozmowa Zofii z Naczelnikiem, jednak od tej chwili kariera stryja Juliana zaczęła nabierać bardzo realnych kształtów.


Wracamy jednak do dyplomacji. 8 państw środkowej Europy, które po zakończeniu I WŚ odzyskały wolność, ruszyło z listami uwierzytelniającymi. Z tych ośmiu państw najbardziej skomplikowaną sytuację polityczną miała Polska, której struktury organizacyjne były dokładnie podzielone pomiędzy trzy byłe mocarstwa. To wymagało zupełnie niekonwencjonalnych działań.


Już od 1916 r. w Polsce zaczęło wyłaniać się wiele opcji politycznych, które losy Polski wiązały z utworzeniem koalicji z którymś z zaborców. Dość szybko, z wiadomych względów, z tych pertraktacji wycofały się Austro-Węgry. Dla Piłsudskiego było jasne, że w tym początkowym okresie władzę musi przejąć wojsko. Teoretycznie najwyższym dowódcą wojskowym był generał Rozwadowski, który jednak powoli wycofując się z aktywności politycznej, władzę wojskową na terenie Galicji przekazał gen. Sikorskiemu.


Autentycznym bohaterem na obszarach byłego zaboru Austriackiego i Rosyjskiego był gen. Haller, którego dodatkowym atutem było to, że po przebiciu się pod Rarańczą przemaszerował z wojskiem przez całą Rosję, aby później drogą morską przedostać się ze swoją błękitną armią do Francji. Wszystkich przebił jednak więzień z Magdeburga, który już w czasie rewolucji 1905 r. uznany był przez Rosjan (głównie z państw nadbałtyckich) za sojusznika w walce o niepodległość. Piłsudski był także niekwestionowanym bohaterem armii Austro-Wegier, gdy pod jej sztandarami gromił Rosjan.


W tych okolicznościach, i po zawarciu tajnego paktu z Niemcami, Piłsudski mógł być jedynym autentycznym wodzem naczelnym, nie tylko łączącym wszystkie formacje wojskowe z byłych zaborów, ale i mogącym liczyć na akceptację rządów powstałych z byłych mocarstw. To musiało zakończyć, i zakończyło, nieoficjalne negocjacje w sprawie tymczasowego przywództwa nad siłami zbrojnymi powstającego państwa polskiego. Komitet Narodowy Polski w Paryżu, zdjęcie "813 a1"

Od lewej siedzą: Zamoyski, Dmowski  

nie miał już większego wyboru i musiał uznać siłę militarną i sprawność polityczną Piłsudskiego.


Rokowania pokojowe ciągnęły się jednak aż do 21 stycznia 1920 r., gdy główni uczestnicy na zdjęciu "814 a1"

podpisali Traktat Wersalski.  
.