sobota, 3 grudnia 2016

Polska po śmierci Marszałka Piłsudskiego

Jak wspominałem wcześniej rok 1934 zapowiadał wielkie zmiany w polityce polskiej, i te zmiany nadeszły. Niedomagający i złożony chorobą Naczelnik (poniżej na zdjęciu z uroczystości rocznicy zwycięstwa pod Wiedniem):
nie panował już od dawna nad całością spraw państwowych zdając się całkowicie na swoich najbliższych współpracowników. W tych warunkach Polska zaczęła raźniej zmierzać w stronę odradzających się nacjonalizmów.


W 1934 r. lokalne wybory w Łodzi przegrała lewica,
http://www.siemysli.info.ke/lodz-lewica-w-magistracie-1918-1939/
dotychczas stanowiąca najwiekszą siłę polityczną. To zaowocowało słynnym przemarszem zwolenników obozu narodowego.


Pobrano ze strony: http://www.nacjonalista.pl/2014/08/21/krzysztof-kubacki-z-historii-ruchu-narodowego-wybory-lokalne-w-lodzi-1934/



Prawdziwie brunatna Łódź zaczęła wyłaniać się w atmosferze skandali politycznych toczących się wokół ONR-u.
To historyczne zdjęcie powyżej, wydawane także w formie pocztówek, pochodzi z manifestacji ONR na głównej ulicy Piotrkowskiej (n.b. w tle moje byłe miejsce pracy, jeden z urzędów PRL). W tych warunkach nie było już wątpliwości w jakim kierunku potoczy się dalsza polityka krajowa i zagraniczna.


12 maja 1935 r., a więc w niecałe 2 tygodnie po opisanej wcześniej ostatniej misji wojskowej stryja Juliana, zmarł Józef Piłsudski. Wydarzenie to wstrząsnęło rodziną głównie z powodów problemów na jakie mógł być narażony stryj Julian, który nie do końca legalnie wywiózł dziadka Bronka z Berezy Kartuskiej. Odbyła się więc kolejna narada rodzinna podczas której ustalono, że oficjalną wersją będzie ta, iż dziadka Bronka wyciągnął z aresztu porucznik X, będący stałym bywalcem rodzinnego domu rodziców stryja Juliana. Nie było to łatwe czemu dowodzi poniższe zdjęcie z 1969 r.
Zdjęcie jest wirtualne, bo złożone z trzech innych. Niestety w latach 60 ub.w. nie wpadłem na pomysł jak wykonać proste zdjęcie, które fotografuje "do tyłu", bo pod kątem prawie 210 st. Oba domy stoją na miejscu dawnych drewnianych dworków jakie po upadku Powstania Listopadowego wspólnym sumptem postawili moi prapradziadkowie zmuszeni do ucieczki z Galicji. Pod koniec XIX wieku w domu z prawej strony (prawdopodobnie już przerobionym na murowaną miejską zabudowę) mieszkał pradziadek Adam Rawicz z "Iksińskich" ze swoimi 3 synami i 4 córkami. Czwarty syn, rozbudował dworek (wcześniej będący kordegardą) z lewej strony.


Od 1836 r. do końca 1970 r. w obu tych domach zmieniło się wiele. Przede wszystkim jednak na skutek kryzysu światowego domy mieszkalne stały się miejscami pracy. Osią sporu była konna firma przewozowa stryja Juliana i warsztat naprawczy samochodów drugiego stryja Tadeusza. Pomiędzy nimi stał dziadek Bronek, który swoją ciężką pracą zaskarbił sobie przychylność ordynatki rodzinnej, jaką była praprababcia Anna Maria. W dobie kryzysu nie było miejsca na sentymenty. Jak już wcześniej wspominałem czterej bracia to cztery odrębne i wrogie sobie partie polityczne, stryjowie różnili się także wcześniejszą przynależnością wojskową, łączył ich jednak głęboki patriotyzm. W mieszkaniu u każdego z nich na ścianie obok krzyża wisiał portret Naczelnika Państwa ...

.

piątek, 11 listopada 2016

Czy 11 Listopada był ważnym świętem w II RP?

Józef Piłsudski pytany o to: "Czy 11 Listopada był dla niego najważniejszym dniem w życiu?" odpowiedział, że był to miły dzień, ale ważniejsze były inne. Nigdy jednak nie ujawnił o jakie wydarzenia chodziło. Wiadomo, że co roku spotykał się ze swoimi żołnierzami I i III  Brygady, i wiadomo, że wspominano wtedy bitwę  pod Kostiuchnówką:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Kostiuchn%C3%B3wk%C4%85
oraz "Kryzys przysięgowy"
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryzys_przysi%C4%99gowy
Być może z tych powodów, oraz niewyjaśnionych do końca przyczyn poprzedzających zwolnienie Piłsudskiego z Magdeburga, 11 Listopada przez cały okres życia Piłsudskiego był tylko rocznicą jednego z wielu wydarzeń.


Po raz pierwszy rocznicę 11 Listopada zaczęto obchodzić w Polsce od 1937 r. po uchwaleniu tego dnia świętem państwowym:
http://www.stefczyk.info/publicystyka/historia/11-listopada-od-1937-r-swietem-panstwowym,5862536403
Jak obchodzono to święto wcześniej można poczytać np. tutaj:
http://www.rmf24.pl/kultura/news-jak-kiedys-swietowano-11-listopada-czuc-bylo-nastroj-euforii,nId,1055184
A jak uroczystości te odbywały się w rodzinach bohaterów mojego poprzedniego postu? Niestety wyglądało to bardzo podobnie do tego co obserwujemy dzisiaj.







Jest rok 1970. Dom w głębi na zdjęciu obok (na pierwszym planie moje popisy skakania na jednej ręce) to rozbudowywany czterorodzinny drewniany dworek z połowy XIX w. W latach międzywojennych na piętrze mieszkał dziadek Bronek, parter zajmowali moi stryjowie Władysław i od 1933 r. Julian. W kordegardzie do której prowadziła druga wybrukowana ścieżka z lewej strony mieszkał kolejny stryj Józef. W zasadzie wszyscy, pomimo znacznych różnic w kwestii pochodzenia, przynależności politycznej i posiadania, byli socjalistami. Na pochód 1 Maja zawsze chodził dziadek Bronek, a 11 Listopada stryj Julian w galowym mundurze uczestniczył w skromnych paradach wojskowych. Obaj panowie tolerowali się nawzajem, ale te dwa święta były zawsze źródłem niepokojów rodzinnych.  










Po wydarzeniach, które opisałem w poprzednim poście sytuacja rodzinna skomplikowała się jeszcze bardziej. Wprawdzie dziadek Bronek uniknął "resocjalizacji" w Berezie Kartuskiej, ale akcja jaką przeprowadził stryj Julian musiała być utrzymywana w najgłębszej tajemnicy. Ten stan wrogości, zainicjowany fałszywym oskarżeniem stryja Juliana o donos, trwał aż do końca 1956 r., gdy polityczne zmiany umożliwiły skłóconym rodzinom pogodzenie się. W 1959 r. do komunii przystępuje moja siostra, to okazja do pogodzenia się. Na zdjęciu poniżej czwarty z lewej to legionista stryj Julian, pierwszy z prawej komunista dziadek Bronek.
To nie jest tylko pozowanie do zdjęcia. Panowie już wiedzą o sobie wszystko i chętnie o tym rozmawiają. I w zasadzie nikt by nie pomyślał, że jeszcze kilka lat temu strzelali do siebie z broni służbowej. Nadal jednak 1 Maja w pochodzie maszeruje dziadek Bronek, a 11 Listopada wszyscy wspólnie słuchają pieśni legionowych, i nadal w rodzinie przy wspólnym stole wigilijnym zasiadają; księża, PZPR-owcy, SB-ek, legionista, i bezpartyjni. Dziwne są losy narodu polskiego.
.

piątek, 21 października 2016

Ostatnia misja wojskowa stryja Juliana. Maj 1935 r.

Gdyby można było przewidywać przyszłość to zapewne polityczne wydarzenia roku 1934 powinny sygnalizować nadchodzące niespokojne czasy. I tak (według Wikipedii):
18 marca – przeprowadzono masowe aresztowania działaczy Ruchu Młodych SN.
14 kwietnia – podpisanie deklaracji Obozu Narodowo-Radykalnego w gmachu Politechniki Warszawskiej.
12 maja – zarządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych zalecające rozwiązywanie kół i oddziałów ONR-u.
29 maja – bojówka ONR ostrzelała lokal Komitetu Dzielnicowego PPS na Woli w Warszawie, raniąc 7 osób, napad doprowadził do akcji odwetowych młodzieży socjalistycznej na lokale ONR w dzielnicach robotniczych.
15 czerwca – zamordowanie ministra spraw wewnętrznych Pierackiego przez ukraińskich nacjonalistów, co stało się pretekstem do rozprawy z ONR. Władze sanacyjne aresztowały m.in. Bolesława Piaseckiego.
6 lipca – osadzenie czołowych działaczy ONR w obozie w Berezie Kartuskiej.
12 lipca – utworzono obóz w Berezie Kartuskiej.
O Berezie Kartuskiej można poczytać tutaj:http://wyborcza.pl/1,76842,5134208.html



Przedwojenne pochody pierwszomajowe opisywałem już wcześniej, np. tutaj:http://legionypolskie.blogspot.com/2015/07/pochody-zamieszki-demonstracje.html#comment-form Nie wspominałem jednak, że uczestnicy pochodu, głównie robotnicy zrzeszeni w kilku partiach lewicowych (socjaliści, komuniści, ludowcy) w pochodach szli z pieśniami religijnymi na ustach, i śpiewali:
"... Boże, coś Polskę", a chwilę później "Czerwony sztandar". W pochodach pierwszomajowych maszerujący i domagający się sprawiedliwości robotnicy byli ludźmi religijnymi. Były to osoby wierzące, praktykujące, pobożne, które należały do organizacji okołokościelnych, rozmaitych stowarzyszeń, i do których po kolędzie chodził ksiądz. To dlatego szli na manifestacje lub organizowali popularne 1 maja strajki używając symboli religijnych ..."
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,20007361,1-maja-dawne-robotnicze-pochody-z-religijnymi-symbolami.html

Powyższe zdjęcie dotyczy akurat uroczystości związanych z 3 Maja, ale oddaje ogólną atmosferę ówczesnych pochodów.







1 Maja 1935 r. dziadek Bronek (na zdjęciu stoi z prawej), tak jak zwykle, odświętnie ubrany wyszedł na pochód pierwszomajowy. Stryj Julian (na zdjęciu stoi z lewej) w tym samym czasie krzątał się wokół samochodu, którym, jak zwykle, zamierzał pojechać na majówkę, zabierając ze sobą sporą gromadkę dzieci. Panowie, także jak zwykle, udali, że się nie widzą. Niestety dalej już nie było - jak zwykle. Stryj Julian, PPS-owiec, ale od zamachu majowego już nie proPiłsudczykowski, przyjechał do domu na obiad, jednak z pochodu nie wrócił dziadek Bronek komunista. Minęło parę godzin, i w domu babci pojawiła się policja z nakazem przeszukania mieszkania.







Okazało się, że dziadek Bronek został aresztowany podczas agitacji politycznej, bo ktoś doniósł wcześniej, że jest aktywnym propagandzistą. Podejrzenia o donosicielstwo padły na stryja Juliana. Na zwołanej naprędce naradzie rodzinnej postanowiono, że stryj Julian za wszelką cenę (nawet degradacji!) musi wyciągnąć dziadka Bronka, zanim ten zostanie przewieziony i na stałe osadzony w Berezie Kartuskiej. Nie było to jednak łatwe nawet dla b. rotmistrza legionisty, aktualnie ppłk. w stanie spoczynku. I tak zaczęła się wielka misja stryja Juliana.





Już 2 maja stryj Julian, ubrany w mundur galowy obwieszony wszelkimi możliwymi odznaczeniami bojowymi z których najważniejsze to "Virtuti Militari" (zaświadczenie obok) pojawił się u swojego dobrego znajomego podpułkownika ze starszeństwem Berlinga, który niedawno awansował na stanowisko zastępcy dowódcy 6 Pułku Piechoty Legionów w Wilnie. W krótkich żołnierskich słowach wyjaśnił, że przybywa z poufną misją od Piłsudskiego, któremu zależy na dyskretnym wyciągnięciu z Berezy dalszego członka rodziny. Na dowód ważności tajnej misji stryj okazał kilka listów polecających podpisanych "in blanco" przez marszałka, którymi miał się posłużyć, gdyby zaszła taka potrzeba.







Z orderami stryja, a głównie tym najważniejszym po lewej, wiążą się pewne anegdoty - w jednej z nich jako 3-4 letni brzdąc, bawiąc się medalami i orderami stryja, potajemnie ukradłem ten najładniejszy, i to z całym "oprzyrządowaniem" (szarfa, miniaturka, pudełko, zaświadczenie). Mój zuchwały czyn wzbudził powszechną sensację w rodzinie, ale nie dlatego, że ukradłem, tylko, że nie chciałem łupu oddać, czym sobie zaskarbiłem dozgonną wdzięczność stryja. :-) Ale, czyż nie można mnie rozgrzeszyć, gdy widziałem takie błyszczące cudo jak obok?








Wracamy jednak do misji stryja. Berling, szwagier wojewody poleskiego, nadzorującego m.in. działalność więzienia w Berezie, zrozumiał delikatną sytuację i wyposażył stryja w stosowne dokumenty, przydzielając obstawę z samochodem i uprzedzając naczelnika więzienia w Berezie o poufnej misji. Dalej potoczyło się prawie tak samo jak w słynnym filmie "Pułkownik Kwiatkowski". Konwój ruszył z powrotem i dotarł do Berezy Kartuskiej. Stryjowi sprzyjało szczęście, bo znał osobiście wszystkich zarządzających Berezą. Zagrał więc "va banque" i po przejrzeniu akt (a wiadomo, że agenci wywiadu nie ujawniali kogo szukają stryj, dla niepoznaki, zażądał kilkunastu teczek) stwierdził, że jednak nie ma podstaw do interwencji, bo osadzenie jest prawidłowe.


Panowie pułkownicy wypili więc "wsiadanego", ale w tym momencie kierowca stryja porucznik "X" wspomniał, że skoro wśród osadzonych jest jego dobry znajomy, były agent (nb. to był niczego nie przeczuwający dziadek Bronek) to może, aby "nie wracać z pustymi rękoma" ...  Panowie pułkownicy stwierdzili, że ponieważ jest poręczenie oficera, to oni nie widzą nic przeciw, potem jeszcze raz wypili, tym razem "strzemiennego", i w ten sposób dziadek Bronek powrócił na łono rodziny, będąc przekonanym, że przypadkowo pomógł mu znajomy porucznik "X". To jednak było dopiero początkiem konfliktu, który - z udziałem dokładnie tych samych aktorów - zakończył się dopiero w kilka lat po II Wojnie Światowej. Ale o tym w odpowiednim czasie.
.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Wielki kryzys światowy lat 1920/30 i jeszcze większy kryzys rodzinny. Historia jednego zdjęcia.





W wyniku wielkich kryzysów ekonomicznych jakie od początków lat 20 ub.w. nękały Polskę, ale i w znacznie większym stopniu Europę i Świat, zmieniły się także relacje w mojej rodzinie. Jak już wspominałem wcześniej kryzys nie dotknął wszystkich równomiernie, ci co nie mieli nic poza rękami do ciężkiej pracy, nie stracili wiele. Na skutek inflacji ich płace miesięczne stawały się tygodniówkami, a potem dniówkami. To też nie dawało bezpieczeństwa, bo np. za chleb kupiony rano, wieczorem już płaciło się wielokrotnie więcej. Najwięcej tracili rzemieślnicy, przedsiębiorcy i średnia klasa do jakiej częściowo należała moja rodzina.    
http://www.wkuwanko.pl/ekonomia/ekonomia-wielki-kryzys-gospodarczy-w-latach-1929---1935_14_224.html


Jedną z największych przegranych kryzysu była najstarsza z sióstr mojej babci ciotka Zofia (na zdjęciu  poniżej stoi z prawej strony).







O kurierkach/łączniczkach (zdjęcie z lewej) tworzącego się rządu II Rzeczypospolitej pisałem m.in. w poście ze stycznia 2015 r.:
http://legionypolskie.blogspot.com/2014/01/dyplomacja-ii-rp-cz-3.html#comment-form
Po zakończeniu swojej misji dyplomatycznej Zofia cyt.: "... Sophie, bo tak kazała się nazywać, już w 1916 r. wyszła za mąż za legionistę. Major Henryk von ... po kryzysie przysięgowym stał się jednak wysokim oficerem Polnische Wehrmacht Heinrichem von ... i jako taki nie mógł być zaakceptowany przez rodzinę Zofii. Zofia z mężem zamieszkała więc w Berlinie, jednak znacznie częściej, samotna Zofia wydziedziczona i wyklęta przez rodzinę, przebywała w uroczej willi męża ..."




Po latach okazało się, że Sophie, z wykształcenia mgr ekonomii, została mianowana na wysokie stanowisko w jednej z wielkopolskich filii Deutsche Banku, a później, ok. 1924 r., awansowała na podobne stanowisko w tworzącym się Banku Spółdzielczym w Polsce. O Sophie w rodzinie nie mówiło się wiele, stąd dopiero ok. 1989 r., niejako w spadku, dotarły do mnie pamiątki (listy, dokumenty, zdjęcia, itp) dalszej rodziny Sophie, głównie pisane w j. niemieckim, i zgromadzone w trzech gustownych, a nawet szykownych jak na tamte czasy teczkach.  


To zdjęcie poniższe (a właściwie "zdjęcie zdjęcia", które skopiował mój ojciec w latach 1960):

od 1989 r. przekładałem wielokrotnie wśród innych zdjęć nie bardzo wiedząc kogo dotyczy. Nie pasowało wymiarami do innych (było 1,5 raza większe od pocztówek) i wtedy, t.j. prawie 30 lat temu, nie bardzo wiedziałem dlaczego znalazło się w archiwach rodzinnych. Dopiero w 2013 r. zakładając tego bloga, przyjrzałem się bliżej wszystkim twarzom i oczywiście! Wśród akcjonariuszy Banku Spółdzielczego zebranych na balu Banku Gospodarstwa Krajowego w pałacu Potockich w Warszawie – 1928 roku ujrzałem ciotkę Sophię! Przyjemność odnalezienia jej na zdjęciu - ale nieco innym, tym poniższym - pozostawiam Czytelnikom. Teraz wystarczyło tylko zapytać wujka Google i w ten sposób dotarłem do oryginalnego zdjęcia. To jest to poniżej:



pobrano ze strony:   http://www.bankowosc-spoldzielcza.eu/rozw%C3%B3j-instytucji-finansowych/polska/xx-mi%C4%99dzywojenne/


Ciotka Sophie nie była jednak jedynym wyjątkiem nie pasującym do rodziny. Całkowitą zagadką był mój dziadek ze strony ojca, o którym nawet niewiele wiedziała jego żona, oraz jego bracia, Julian, i Władysław wyróżniający się pozorną przynależnością do ówczesnych elit, nazywanych "teczkowymi". Teczki, takie jak na poniższych zdjęciach, dostawali wszyscy prezesi państwowych firm w momencie powoływania ich przez ministra, premiera, lub prezydenta. Zestaw teczek ciotki Sophie to: a/ największa z wytłaczanej skóry, przeznaczona do najważniejszych dokumentów,

b/ osobista, pokryta cieniutką wytłaczaną skórką cielęcą, do korespondencji własnej,

i c/ zwykła urzędowa oklejona tłoczonym papierem - to ta ciemnoszara z nadrukiem Deutsche Bank.  


Jak wspominałem wcześniej w rodzinnym drewnianym dworku moich pradziadków, rozbudowywanym wielokrotnie na przełomie XIX i XX wieku mieszkała, a potem zbierała się cała rodzina. Gdy jednak kolejne pokolenia założyły swoje rodziny, okazało się, iż różnią się one wyznaniem, światopoglądem, przynależnością partyjną, statusem społecznym, itp., właściwościami na tyle, iż niemożliwym było utrzymanie atmosfery sprzed lat. Konflikty narastały z różnych powodów. Przełom nastąpił 1 maja 1935 r. w chwili aresztowania dziadka Marcina, zagorzałego komunisty. I o tym będzie następny post.


-----------------------------
Dodatek

W związku z sympatycznym komentarzem Pani Marii K poniżej przedstawiam wnętrze "tajemniczej" skórzanej teczki.

Jak widać wnętrze jest zachowane w stanie o wiele lepszym niż zewnętrzna oprawa. Poszczególne przegródki są oklejone wyciskanym i tłoczonym złotymi wzorami materiałem. Jak naliczyłem teczka ma 11 ukrytych schowków, z czego jeden - chyba nieużywany, ach ta ciotka, nie mogła coś wsunąć! - odkryłem dopiero kilkanaście dni temu.


.

poniedziałek, 23 maja 2016

Sanacja na pocztówkach, i nie tylko ...


Komunistyczna Partia Polski (KPP) została założona 16 grudnia 1918 na zjeździe połączeniowym SDKPiL i PPS-Lewicy, w latach 1918–1925 działała jako Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP). Organizacja powstała na terenie ziem polskich zaboru rosyjskiego i reprezentowała radykalny nurt polskiego ruchu socjalistycznego. W praktyce, po połączeniu obu partii w Komunistyczną Partię Robotniczą Polski, KPRP była od marca 1919 r. sekcją Kominternu na terenie II Rzeczypospolitej. W wyniku "poparcia" bolszewickiego najazdu na Polskę została w lipcu 1920 r. zdelegalizowana przez ówczesne władze państwowe.


Aktywnym członkiem tej partii był ... najmłodszy brat stryja Juliana Marian, którego wspólnie z wujem, bratem mojego dziadka ze strony matki, pochłonęła ideologia socjalizmu nasączonego komunizmem. O ile stryj Marian, arystokrata i ziemianin, zamierzał pracę na roli zmechanizować, i zatrudnić tam przyszłych chłoporobotników, to brat mojego drugiego dziadka był prawdziwym chłopem, z dziada pradziada. Ten dziwny konglomerat różnych osobowości rozwijający się na wszystkich szczeblach i płaszczyznach społecznych uznawany był za groźną siłę polityczną zmierzającą do przejęcia władzy przez komunistów.  





Przewrót, dokonany w dniach 11–14 maja 1926 r. przez wierne Piłsudskiemu wojska nie przyniósł oczekiwanych zmian polityczno gospodarczych. Także system polityczny nie uległ zmianie, chociaż natychmiast po zamachu zajęto się przede wszystkim rozbiciem opozycji i wzmacnianiem pozycji prezydenta i aparatu państwowego odkładając na później ważne reformy społeczne. Oczekiwana likwidacja sądów doraźnych i wyroków śmierci spełzła na niczym. I tak rozpoczęło się wielkie polowanie na komunistów, zakończone surowymi wyrokami. W jednym przypadku działacza komunistycznego skazano na śmierć za… kolportaż ulotek. Represje rozwijały się w szaleńczym tempie.


Już w kilka dni po zamachu stanu, ok. 20-21 maja 1926 r. aresztowany został stryj Marian. W kilkanaście godzin później do jego żony, ciotki Janiny, zamieszkałej pod Wilnem dotarła kuzynka z ostrzeżeniem o wydanym nakazie aresztowania i przeszukania domu. Nie było czasu na zorganizowanie ucieczki, ciotka Janina wyszła więc z domu do ogrodowej altany, aby z kuzynką pooglądać rodzinne zdjęcia. Stamtąd, ukradkiem, nie zwracając uwagi otoczenia, obie czmychnęły do lasu, i podstawionym powozem przyjechały do Łodzi.


Historyczny album był nieco większy od tego widocznego niżej na zdjęciu 1618 a1, nie przetrzymał jednak próby czasu. Zachowała się natomiast w całości ozdobna skrzyneczka na fotografie rodzinne w której ciotka Janina przemyciła ważne dokumenty i zdjęcia (być może też ten dokument sfotografowany na zdjęciu "foto-anzai"). Skoro już jesteśmy przy pamiątkowej skrzyneczce, droższej od brylantowej biżuterii, którą ciotka Janina poświęciła dla ratowania tradycji rodzinnych, to warto omówić zawartość ukazaną na zdjęciu.
Nr 1 to opakowanie po drogich wówczas płytach szklanych do fotografowania (służyły do przewożenia tajnych dokumentów, płyty były zabezpieczane przed światłem i nie zdarzało się, aby ktoś próbował je rozpakowywać). Nr 2 to album, tutaj szkolny, rodzinny został zdewastowany podczas rewizji w czasie II WŚ. Nr 3 to przedmiotowa skrzyneczka drewniana z misternie dorabianym kluczykiem. Nr 4 to bardzo ciekawa mini encyklopedia przedstawiająca sławnych ludzi, zdjęcia były przykrywane przezroczystym pergaminem z nadrukowanym CV danej osoby. To służyło także do nauki, ale dla rodziny było czymś więcej, bo widniało tam kilka bliskich osób. Nr 5 to dwa zdjęcia, które prezentuję poniżej.


Wracamy do aresztowanego stryja Mariana, który został zwolniony po kilku tygodniach i zobowiązany do wyjazdu z Polski. Represje trwały jednak nadal, i nadal też nie było widać efektów przewrotu majowego. To jednak nie przeszkodziło kolejnym rządom sanacyjnym w rozwijaniu propagandy o odnoszonych sukcesach. Na powyższym zdjęciu 1872 a1 widoczny jest rewers typowych wówczas pocztówek, które przedstawiały najważniejsze wydarzenia II Rzeczypospolitej.


A co przedstawiano na słynnych pocztówkach? Oczywiście nie mogło zabraknąć najważniejszego sukcesu Piłsudskiego jakim było odparcie najazdu bolszewickiego, to pocztówka 1622 b1.











Czczono także okrągłe rocznice, np. 10-lecie Budowniczego Polski Odrodzonej, zdjęcie 1622 a1.





















Wkrótce po śmierci Marszałka wypuszczono kilka serii pocztówek w stylu podobnym do tego ze zdjęcia 1278 a2,
ta akurat była opatrzona z tyłu autografami wiernych Piłsudskiemu żołnierzy, którzy byli przy nim w najtrudniejszych chwilach. Pocztówki nie mogły jednak zatrzeć wrażenia, że II Rzeczpospolita lepiej wyglądała na zdjęciach niż w rzeczywistości. Ale o tym w kolejnym poście.  
.

sobota, 9 kwietnia 2016

Sanacja - nieudany wytwór zamachu majowego

Sytuacja Polski po zamachu majowym przypominała obecną sytuację Polski po utracie władzy przez PO. Zwalczające się ugrupowania partyjne bezkrytycznie propagowały korzystne dla siebie wydarzenia i próbowały zatajać wszelkie mankamenty. Zauważalny wzrost produkcji przemysłowej i wymiany handlowej okupiony został znacznym wzrostem liczby organizacji monopolistycznych, przede wszystkim karteli i syndykatów, które opanowały szereg kluczowych gałęzi przemysłu. Stryj Julian nie przystąpił do nowo utworzonej BBWR propiłsudczykowskiej partii, złożył wniosek o przeniesienie do rezerwy, i wkrótce potem podjął pracę jako gł. konstruktor urządzeń wydobywczych.


Zdjęcie powyżej przedstawia ówczesnych nafciarzy polskich, ale stryj (trzeci z lewej wśród siedzących na zdjęciu powyższym 2178) nie miał nic wspólnego z naftą. Formalnie był ekspertem Banku Polskiego S.A. w zakresie inwestycji przemysłowych, nieformalnie jednak nadal pełnił funkcje zlecane przez działające już wówczas służby wywiadu II RP. Mimo sztucznie podtrzymywanej kredytami gospodarki polskiej nie osiągnęła ona takich rozmiarów jak w innych krajach kapitalistycznych. Wprawdzie spadło bezrobocie i wzrosły realne płace klasy robotniczej, ale kryzys, także polityczny, dawał się we znaki.


Już na wiosnę 1929 r. można było dostrzec pierwsze objawy zahamowania wzrostu produkcji, zwiastujące fazę wielkiej recesji. Kryzys dosięgnął także działalności prowadzonej przez stryja. Jak już wspominałem wcześniej w poście:
http://legionypolskie.blogspot.com/2013/08/wstep.html#comment-form
stryj Julian po przeniesieniu się z Lwowa do Łodzi w kolejnych latach rozwinął swoje inwestycje. Były to głównie uprzemysławiane gospodarstwa rolne, i ośrodki naprawy sprzętu rolnego (pierwowzór późniejszych POM). W taki sposób (zdjęcie niżej 496 c1)
 
stryj objeżdżał i wizytował swoje posiadłości.


Chyląca się ku upadkowi polska gospodarka zachowywała się tak jak pasażerowie "Titanica". Nasi sąsiedzi ze Wschodu i Zachodu zbroili się, a polskie elity władzy brylowały na salonach.

Polecam stronę z której pobrałem powyższe zdjęcie:
http://czasgentlemanow.pl/2014/07/alkohol-zyciu-miedzywojennych-elit/
Niestety na salonach zaczął także pojawiać się stryj.



Nieco inne zainteresowania przejawiała żona stryja. Ciotka Eugenia uwielbiała przejazdy dorożką. I chociaż stryj miał już wówczas dwa samochody to nawet wyjazd z Łodzi do Warszawy często odbywał się  dorożką. Jak już wspominałem stryj prowadził także małe konne przedsiębiorstwo transportowe. Oczywiście konie były pochodzenia wojskowego a stryj, wielki znawca koni, nauczył je wielu sztuczek. Konie potrafiły np. kłaniać się ciotce Eugenii. Niestety nie zachowały się żadne zdjęcia "zaczarowanej dorożki" stryja, ale podejrzewam, że mogła ona wyglądać np. tak:
pobrano ze strony: http://www.rzeszow.pl/miasto-rzeszow/historia/rzeszowskie-historie-i-historyjki/rzeszowscy-dorozkarze



Zachowało się natomiast zdjęcie (poniżej 2815)
jednego z koni, i stajnia wojskowa należąca do stryja, którą prezentowałem we wcześniejszych postach. W archiwach znalazłem także charakterystyczną dla ówczesnych czasów pocztówkę świąteczną.


Jak widać więc orkiestra grała, władza się bawiła, a polski "Titanic" szedł na dno.
.

niedziela, 28 lutego 2016

Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie ...


O ile podzielony rozbiorami i osłabiony działaniami wojennymi naród polski potrafił po zakończeniu I Wojny Światowej zjednoczyć się pod wodzą Józefa Piłsudskiego, to sytuacja przed zamachem majowym była już zupełnie inna. Odżyły dawne waśnie, spory graniczne i przede wszystkim ambicje dowódców wojskowych i polityków. Do przejęcia władzy szykowali się m.in. generałowie Sikorski, Haller i Dowbór-Muśnicki, każdy na własną rękę. Piłsudski wiedział o tym, dlatego wcześniej na wielu odprawach przedstawiał swoim zaufanym żołnierzom sytuację, oczekując wyraźnego opowiedzenia się w sprawie. Reakcje były różne i skrajne.


Najbliższy przyjaciel i współpracownik Piłsudskiego gen. Sosnkowski odmówił udziału w zbrojnym przejęciu władzy, i podjął, na szczęście nieudaną, próbę samobójczą. \• Kilku generałów, tak jak m.in. L. Żeligowski (zdjęcie obok), formalnie odmówiło wykonania rozkazów Piłsudskiego. Pomimo tego nieoficjalnie przeprowadzono narady i część oddziałów (np. gen. Żeligowskiego) została oddana pod komendę Naczelnika. Stryj Julian znalazł się wśród kilkunastu najbardziej zaufanych oficerów Piłsudskiego, którzy wprawdzie odmówili podjęcia zbrojnej akcji przeciw demokratycznie wybranemu rządowi, ale złożyli przysięgę na wierność Piłsudskiemu.




Nadal jednak nie było wiadomo jak zareagują wojska rządowe.
Od lewej: pułkownik Bolesław Wieniawa-Długoszowski, marszałek Józef Piłsudski, major Aleksander Prystor

Pobrano ze strony: http://niezlomni.com/?p=20905


Nie było więc innego wyjścia:
http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1118671,Przewrot-majowy-%E2%80%93-kontrowersyjny-kawalek-historii
"... W nocy z 11 na 12 maja w warszawskim garnizonie ogłoszono alarm. Część oddziałów udała się do Rembertowa i poddała się pod dowództwo Piłsudskiego. 12 maja wojska zajęły warszawskie mosty, a rząd ogłosił stan wyjątkowy..."


W tych okolicznościach II Rzeczpospolita ukazała swoje niezbyt piękne oblicze. Okazało się bowiem, że teoretycznie wolne i niepodległe państwo to nadal tylko zlepek różnych sił wojskowych i interesów różnych elit politycznych. Z militarnego punktu widzenia nadal najważniejszą siłą, pod względem moralnym, wydawały się być Legiony Polskie, które głosiły bezwzględne poparcie dla Piłsudskiego.




Poza wojskami rządowymi podporządkowanymi ministrowi gen. Sikorskiemu drugą siłą wojskową wydawały się Korpusy wschodnie, dowodzone początkowo przez gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego ( I korp.),  oraz II Brygada płk Józefa Hallera, późniejszego generała i twórcy słynnej "Błękitnej Armii". Generał Haller uznał wprawdzie wyższość generałów Rozwadowskiego i Dowbora-Muśnickiego, ale miał też swoje plany będące następstwem ogromnego poparcia Europy zachodniej.


Pobrano ze strony: https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Dowbor-Mu%C5%9Bnicki



Ilustracja
Trzecią, a według niektórych najważniejszą, bo rozbudowaną o specsłużby, siłą niedocenianą były t.zw. Wojska wielkopolskie, w znacznym stopniu obsadzone przez oficerów byłych polskich formacji organizowanych w Rosji. Świetną kadrę podoficerską stanowili Polacy z armii niemieckiej. Pierwszym dowódcą Armii (jak i całego powstania) był mjr Stanisław Taczak, lecz z przyczyn personalnych (zbyt niski stopień) i politycznych (dopuszczał do organizacji rad żołnierskich) Józef Piłsudski zaproponował komisariatowi NRL dwóch innych kandydatów na to stanowisko: gen. Eugeniusza de Henning-Michaelisa (zdjęcie z prawej) i gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego. Ostatecznie Rada wybrała Muśnickiego, jednak ten fakt wpłynął w pewnym stopniu na znaczne rozdźwięki w pododdziałach.

Pobrano ze strony: https://pl.wikipedia.org/wiki/Eugeniusz_de_Henning-Michaelis



Najbardziej nieznaną siłą wojskową było Wojsko Litwy Środkowej generała Lucjana Żeligowskiego. Ogromne aspiracje przejęcia dowodzenia wykazywali praktycznie wszyscy generałowie. Jak wynika z przebiegu zamachu majowego dowódcy tej siły do końca prowadzili swoją własną grę. W tych warunkach Marszałek Piłsudski zdecydował się podjąć rozmowy z prezydentem Wojciechowskim, a gdy te nie przyniosły kompromisu stało się jasne, że rząd będzie dążył do konfrontacji zbrojnej. 12 maja o godz. 17:41 padły pierwsze strzały.
 PSL zlustruje Piłsudskiego za zamach majowy?
Pobrano ze strony: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/86371,psl-zlustruje-marszalka-pilsudskiego.html






14 maja ok. ok. godz. 13 generałowie dowodzący wojskami rządowymi: Malczewski, Rozwadowski, Haller i Anders podjęli decyzję o ewakuacji rządu do Wilanowa.  




Pobrano ze strony: https://pl.wikipedia.org/wiki/Juliusz_Tadeusz_Tarnawa-Malczewski








"... 31 maja 1926 r. Zgromadzenie Narodowe wybrało Józefa Piłsudskiego prezydentem. Marszałek wyboru jednak nie przyjął, ale uznał go za prawne usankcjonowanie dokonanego zamachu. Następnego dnia Zgromadzenie Narodowe wybrało prezydentem, wskazanego przez Piłsudskiego, prof. Ignacego Mościckiego...". I tak zaczęły się rządy sanacyjne.
Piłsudski
Pobrano ze strony: http://dzieje.pl/content/wprowadzenie-5


O skutkach przeprowadzonego zamachu pisałem w poprzednim poście, tutaj jednak chciałem tylko zwrócić uwagę na to jak bardzo Polska była podzielona nawet pod tak znamienitym dowództwem Józefa Piłsudskiego. Podziały te udało się zniwelować dopiero w grudniu 1981 r. po wprowadzeniu stanu wojennego przez gen. W Jaruzelskiego. Niestety, jak widać na przykładzie III Rzeczypospolitej, Polska nadal jest rozdarta głównie uwarunkowaniami porozbiorowymi (różnice mentalne), i wynikającym stąd zdominowaniem politycznym.

------------
\•
http://chris1991.salon24.pl/104886,samobojstwo-generala

.