poniedziałek, 30 września 2013

Konwencja Genewska. Obozy jenieckie.

Do czasu podpisania Konwencji Genewskiej z 22 sierpnia 1864 r. praktycznie nie istniały struktury i zasady tworzenia miejsc koncentracji jeńców i innych ofiar wojny. Niezwykle krwawe wydarzenia Rewolucji 1905 r. jaka przetoczyła się przez Rosję zarówno na zachodzie (łódź-Petersburg), jak i na wschodzie podczas wojny Rosji z Japonią, stały się źródłem drugiej poprawki do konstytucji z dnia 6 lipca 1906 r. Na podstawie tych dwóch regulacji prawnych tworzono obozy jenieckie podczas I Wojny Światowej.


Nieco inaczej jednak wyglądała sytuacja internowanych legionistów polskich. Na podstawie aktywności mobilizacyjnej obserwowanej przy tworzeniu różnorodnych organizacji zbrojnych, które były początkiem powstania legionów polskich oceniano, że ewentualne pospolite ruszenie we wszystkich zaborach, mogło by objąć nawet ok. miliona rekrutów, z których ok. 100 tys. było już przeszkolonych w posługiwaniu się bronią. To była siła nie do pogardzenia dla walczących ze sobą mocarstw. Stąd też zaczęły się usilne próby "przeciągania na swoją stronę" zarówno osadzonych legionistów jak i głównych dowódców, t.j. Piłsudskiego i Sosnkowskiego.


Zgodnie z konwencją genewską w obozach pojawiały się różnego rodzaju komisje przedstawicieli walczących ze sobą państw. Fotografowano prawie wszystko, od: warunków osadzenia, poprzez ukazanie "życia obozowego", aż do organizacji "czasu wolnego". Stryj Julian, podtrzymując rodzinną tradycję amatorskiego fotografowania, na zlecenie władz obozowych wykonał kilka zdjęć bardziej "osobistych" wydarzeń z życia obozowego. Niestety wśród posiadanych kilkuset zdjęć, pocztówek, czy drukowanych obrazów, nie jestem w stanie odróżnić zdjęć robionych przez stryja, od innych wykonywanych za zgodą władz obozowych, czy międzynarodowych komisji.    


Niektóre zdjęcia były wykonywane w trzech, czterech egzemplarzach i na różnym papierze fotograficznym o różnym formacie (poniżej zdjęcie "642 1a" t.w. odwrotek),



co może świadczyć o tym, że władzom zależało na tym, aby informacja o łagodnym traktowaniu internowanych legionistów "szła w świat". Istotną rolę w tym zakresie odegrał hrabia Kessler, który był łącznikiem Piłsudskiego, legionistów, i opinii zewnętrznej.


Co jednak powodowało, że z Piłsudskim i jego legionami obchodzono się jak z jajkiem? Otóż nie tylko dla Austro-Węgier i Prus był "łakomym kąskiem", także w Rosji, targanej narastającą groźbą wojny domowej, Piłsudski był postacią z którą wiązano wielkie nadzieje. Już w 1906 r. po krwawych wydarzeniach w Petersburgu Piłsudski został uznany za przywódcę wojsk polskich, które wtedy jeszcze opowiadały się po stronie Rosji. Piłsudski nie dementował tych pogłosek. Także armia Hallera, która unikając internowania przedarła się przez Rosję, w dużym stopniu była popierana przez lokalnych bojowników o wolność. To wszystko sprawiało, że Piłsudski miał niesamowicie silną, tak dzisiaj przecenianą, "zdolność koalicyjną".


W Legionach i Polskiej Organizacji Wojskowej, za cichym przyzwoleniem Piłsudskiego, polaryzowały się różnorodne orientacje polityczne. Nikt jeszcze na przełomie lat 1916/1917 nie wiedział czym i jak zakończy się I Wojna Światowa, dlatego Piłsudski chciał pod wszystkimi barwami politycznymi utworzyć zaczątki wolnego państwa. W połowie lipca 1917 r. sytuacja polityczna (rewolucja lutowa w Rosji) zmieniła się jednak na tyle, że Piłsudski, ze swoim najbliższym dowódcą Sosnkowskim został aresztowany i osadzony pierw w Gdańsku, a potem przewieziony do Magdeburga. Po kolejnej rewolucji (październikowej) w Rosji znacząco pogorszyły się też warunki internowanych legionistów.

czwartek, 12 września 2013

Polityka w obozie

Jesień 1917 r. Rosja "przygotowuje się" do rewolucyjnych zmian. Wbrew pozorom komunizm jednak nie urodził się w Rosji, a wiele lat wcześniej zaczął kiełkować na uprzemysłowionym zachodzie, głównie w Anglii, Niemczech, i Francji. I wbrew pozorom żołnierze siedzący w okopach po obu stronach linii frontu, nie zawsze mieli chęć strzelać do siebie. Coraz częściej rozmawiano. Rozmawiano o wspólnych problemach. Gorąca dyskusja toczyła się także w kraju. Ustanowiona wcześniej Rada Regencyjna musiała ustąpić pod naporem partii politycznych, a kolejne liczące już po kilkanaście osób, nadal nie były uznawane i reprezentatywne na zewnątrz.


Przypomnijmy: Po upadku powstania listopadowego z 1830 r. na ziemiach polskich zaczęły tworzyć się różnego rodzaju organizacje konspiracyjne dążące do odzyskania niepodległości. Za pierwszą namiastkę partii politycznej przyjmuje się Związek Przyjaciół Ludu zainicjowany przez Karola Borkowskiego (1833-34), dość szybko zresztą wytropiony przez władze austriackie. Nieco więcej szczęścia miało Stowarzyszenie Ludu Polskiego (Kraków 1835 r,), a potem poszło jak "w pysk strzelił". Towarzystwo Demokratyczne Polskie, Związek Plebejuszy, Stronnictwo Ludowe, Polska Partia Socjalno-Demokratyczna, SRP "Proletariat" (1882 r. Waryński), Związek Robotników Polskich (Marchlewski 1888), i wreszcie największa PPS (Limanowski 1892).


Jak to zwykle z Polakami bywało i bywa nadal , partie polityczne zanim jeszcze zrealizowały to co zakładały, zaczynały się dzielić i rozmnażać przez pączkowanie. Kolejne twory to SDKPiL (Marchlewski, Luksemburg, Warski 1893 r.), Liga Polska (antysemicki ruch narodowy 1887 r. ) przekształcona w Ligę Narodową, i wreszcie powstałe na bazie LN Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne (1897-1904 Dmowski). Z takim bagażem politycznym na plecach, odrodzona Polska przetrwała do II Wojny Światowej. Nie przetrwali jednak pierwsi przywódcy tych partii z reguły osadzani w Magdeburgu. To z więzienia w Magdeburgu Piłsudski wydaje dyspozycje i kontaktuje się z opozycją w kraju.


Informacje o sytuacji politycznej i frontowej docierają także do obozów w Szczypiornie (później w Łomży), i Beniaminowie. Rygor więzienny jednak zaostrza się. Poza barakami osadzeni muszą poruszać się tylko w określonym celu, i w mundurach z przyszytymi numerami identyfikacyjnymi. Zwiększa się ilość wieżyczek strażniczych - zdjęcie "631 a1"



To z tych względów inaczej są organizowane zajęcia grupowe jak. I tak na zdjęciu "627 a1" zbiorowa "umywalnia".    



"628 a1" to "gimnastyka".



"629 a1" "zakupy w kantynie".



Ograniczone zostają także służbowe kontrolne wizyty oficerów z zewnątrz. Jedną z takich wizyt przedstawia zdjęcie "633 a1" zatytułowane "Wizyta majora".



Pomimo tego nadal organizowane są oficjalne "Komitety protestacyjne" na które nie przychodzą wszyscy żołnierze - wiadomo propaganda. Zdjęcie "634 a1" poniżej.



Wymiana ważnych informacji odbywa się w szczególny sposób za pośrednictwem drutów, ale nie telegraficznych. Zdjęcie "630 a1".

.

wtorek, 10 września 2013

Obozowe lato 1917 r. Polityka

Sytuacja Legionistów Polskich, zarówno tych służących pod komendą dowódców pruskich i austro-węgierskich, internowanych, wziętych do niewoli, jak i jeszcze walczących (oddziały Hallera) w drugiej połowie 1917 r. nie była ani prosta, ani łatwa. Zmieniał się front, zmieniała się sytuacja polityczna, i jak to z Polakami bywa, zaczęła się ostra walka o władzę.


W kraju rywalizujące ze sobą siły: a/ robotniczo-chłopskie reprezentowane przez ziemianina hr. Józefa Ostrowskiego, b/ katolickie -  prymas Aleksander Kakowski, i c/ monarchistyczne - książe Zdzisław Lubomirski, na zdjęciu poniżej


nie zdołały wyłonić wspólnego reprezentanta zaakceptowanego przez władze okupacyjne. W miarę upływu czasu sytuacja Polski komplikowała się coraz bardziej, powstawało wiele nieskoordynowanych ze sobą decyzyjnych ośrodków, których skład zmieniał się w zależności od sytuacji frontowej i politycznej. To miało także wpływ na sytuację osadzonych w obozach: Szczypiorna, Łomży, i Beniaminowa.


W Szczypiornie, które było największym skupiskiem wojsk polskich atmosfera zaczęła się zagęszczać. Już wiedziano, że rozpad Austro-Węgier jest bliski niezależnie od sposobu zakończenia wojny. Nadal jednak nie było wiadomo jak zakończy się konflikt Rosji i Niemiec, i nadal nie wiedziano co stanie się z osadzonymi. Życie obozowe trwało jednak nadal. Na zdjęciu "623 a1" niżej "Promenada".



Raz na kilka dni do obozu docierał transport żywności. To miało się wkrótce skończyć (!), na razie jednak na zdjęciu "627 a1" poniżej rozładunek.



"622 a1" to "Podział porcji".



"Pieśń bez słów" na zdjęciu "626 a1" poniżej, nie wymaga chyba komentarzy. I tylko drobna uwaga, to nie jest czyszczenie garnków, a tylko drobna, żmudnie wyszperana, "repeta".



Zdjęcie "625 a1" poniżej zatytułowano: "Za drutami tęsknisz bracie". Od stryja się dowiedziałem, że tęsknili także polscy wartownicy. W tych miejscach pozornie udawano odpoczynek, w rezultacie był to codzienny serwis informacyjny. Od strażników dowiadywano się głównie nowinek z frontu, i ze stolicy.



Prawdziwa wymiana wiedzy odbywała się w sposób pokazany na zdjęciu "624 a1" poniżej. W pierwszych tygodniach pobytu w obozie wydawano nawet kilkudniowe przepustki na spotkania z rodziną. Później ograniczono te kontakty. Cały czas jednak można było utrzymywać korespondencję. Tutaj więc czytano, a także pisano listy do najbliższych.



Obraz na froncie gmatwał się jednak coraz bardziej. Wśród żołnierzy wybuchały protesty, często odmawiano wykonania rozkazów. Niezdyscyplinowanie pojawiało się w szeregach wojsk na wszystkich frontach. Sytuacja stawała się coraz bardziej niepewna i obóz coraz bardziej zaostrzał rygor wewnętrzny. To musiało doprowadzić do wybuchu niezadowolenia, i doprowadziło.
.

wtorek, 3 września 2013

Obozowy dryl

W trakcie przygotowywania tego serwisu fotograficznego przyjąłem zasadę, aby publikować tylko te zdjęcia których nie ma w mediach. Okazało się to jednak prawie niemożliwe, bo potęga internetu jest wielka. Sporo zdjęć z mojej kolekcji znalazłem też tutaj. Postanowiłem więc pokazać tylko te zdjęcia obozowe, które w jakimś stopniu będą nawiązywały do losów stryja w jego późniejszym okresie życia, albo wniosą coś nowego do tematu związanego z Legionami Polskimi.


Kolejnym etapem po przydziale obowiązków i uprawnień, było ustalenie dziennego porządku, i uregulowanie kwestii statusu internowanych i jeńców wojennych. Internowani, do których należał mój stryj, początkowo byli objęci łagodniejszymi przepisami o internowaniu. Wynikało to z faktu, że nie prowadzili zbrojnych działań przeciwko Austro-Węgrom i Prusom, a ich pobyt w obozie był wynikiem odmowy złożenia przysięgi. O tym jak w rzeczywistości wyglądało to łagodniejsze traktowanie widać na poniższych zdjęciach.



Zdjęcie "611 a" przedstawia "ulicę główną". Internowani, w przeciwieństwie do jeńców wojennych, mogłi swobodnie, i w dowolnym czasie, poruszać się po całej przestrzeni obozu. Mogli też zachować mundury z oznakowaniem stopnia, przynależności do formacji, posiadanych odznaczeń, itp.



"612 a" przedstawia czytelnię. Tutaj główną lekturą były wielokrotnie czytane listy od rodziny.




"613 a" to najbardziej znane zdjęcie kuchni obozowej, której wyroby spożywano tak jak to obrazuje zdjęcie "614 a".



"615 a" pokazuje jak działa ręczna stacja wodociągowa.


Niektórzy internowani wykonywali pracę na zewnątrz, w związku z czym mogli poruszać się swobodnie także poza granicą obozu, w t.zw. strefie przejściowej. Na zdjęciu "616 a"


w oddali widać zamontowany jeden z kilkunastu "gołębników" okalających obóz. System wież strażniczych początkowo nie funkcjonował, ponieważ liczono jeszcze, że po kilku dniach, internowani złożą przysięgę, i podejmą służbę w wojskach pruskich, lub austro-węgierskich. To miało się jednak radykalnie zmienić.


Inaczej wyglądała sytuacja jeńców wojennych, czyli żołnierzy tych oddziałów, które w chwili wybuchu wojny znajdowały się jeszcze na terenie Prus oraz częściowo Austro-Węgier, i próbując z bronią w ręku przedrzeć się w okolice Krakowa, zostały rozbite i pojmane do niewoli. Ci zostali w większości oskarżeni o zdradę i dezercję. Generalnie różnica w regulaminie porządkowym polegała na tym, że internowani mogli w miarę swobodnie poruszać sie po obozie, a jeńcy wojenni mieli zakaz opuszczania baraków, który uchylano jedynie na czas spacerów, gimnastyki, i mszy polowych. Te różnice miały już za kilka tygodni zmienić sytuację osadzonych.
.