wtorek, 10 września 2013

Obozowe lato 1917 r. Polityka

Sytuacja Legionistów Polskich, zarówno tych służących pod komendą dowódców pruskich i austro-węgierskich, internowanych, wziętych do niewoli, jak i jeszcze walczących (oddziały Hallera) w drugiej połowie 1917 r. nie była ani prosta, ani łatwa. Zmieniał się front, zmieniała się sytuacja polityczna, i jak to z Polakami bywa, zaczęła się ostra walka o władzę.


W kraju rywalizujące ze sobą siły: a/ robotniczo-chłopskie reprezentowane przez ziemianina hr. Józefa Ostrowskiego, b/ katolickie -  prymas Aleksander Kakowski, i c/ monarchistyczne - książe Zdzisław Lubomirski, na zdjęciu poniżej


nie zdołały wyłonić wspólnego reprezentanta zaakceptowanego przez władze okupacyjne. W miarę upływu czasu sytuacja Polski komplikowała się coraz bardziej, powstawało wiele nieskoordynowanych ze sobą decyzyjnych ośrodków, których skład zmieniał się w zależności od sytuacji frontowej i politycznej. To miało także wpływ na sytuację osadzonych w obozach: Szczypiorna, Łomży, i Beniaminowa.


W Szczypiornie, które było największym skupiskiem wojsk polskich atmosfera zaczęła się zagęszczać. Już wiedziano, że rozpad Austro-Węgier jest bliski niezależnie od sposobu zakończenia wojny. Nadal jednak nie było wiadomo jak zakończy się konflikt Rosji i Niemiec, i nadal nie wiedziano co stanie się z osadzonymi. Życie obozowe trwało jednak nadal. Na zdjęciu "623 a1" niżej "Promenada".



Raz na kilka dni do obozu docierał transport żywności. To miało się wkrótce skończyć (!), na razie jednak na zdjęciu "627 a1" poniżej rozładunek.



"622 a1" to "Podział porcji".



"Pieśń bez słów" na zdjęciu "626 a1" poniżej, nie wymaga chyba komentarzy. I tylko drobna uwaga, to nie jest czyszczenie garnków, a tylko drobna, żmudnie wyszperana, "repeta".



Zdjęcie "625 a1" poniżej zatytułowano: "Za drutami tęsknisz bracie". Od stryja się dowiedziałem, że tęsknili także polscy wartownicy. W tych miejscach pozornie udawano odpoczynek, w rezultacie był to codzienny serwis informacyjny. Od strażników dowiadywano się głównie nowinek z frontu, i ze stolicy.



Prawdziwa wymiana wiedzy odbywała się w sposób pokazany na zdjęciu "624 a1" poniżej. W pierwszych tygodniach pobytu w obozie wydawano nawet kilkudniowe przepustki na spotkania z rodziną. Później ograniczono te kontakty. Cały czas jednak można było utrzymywać korespondencję. Tutaj więc czytano, a także pisano listy do najbliższych.



Obraz na froncie gmatwał się jednak coraz bardziej. Wśród żołnierzy wybuchały protesty, często odmawiano wykonania rozkazów. Niezdyscyplinowanie pojawiało się w szeregach wojsk na wszystkich frontach. Sytuacja stawała się coraz bardziej niepewna i obóz coraz bardziej zaostrzał rygor wewnętrzny. To musiało doprowadzić do wybuchu niezadowolenia, i doprowadziło.
.

7 komentarzy:

  1. No i co? Przerwa w najciekawszym momencie. Trzymasz nas w napięciu.
    Jeszcze nie widać udręczenia na twarzach osadzonych. Nawet "pieśń bez słów" wydaje się być żartem... Widzę uśmiechniętego żołnierza z tym cebrzykiem. To złudzenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Momenty" dopiero przed nami. Ale już teraz masz rację, że pierwsze kilka miesięcy w obozie to były raczej miłe wczasy - uwzględniając to, że wokół trwała I wojna światowa.
      Wtedy jeszcze osadzeni nie cierpieli tak strasznego głodu, a przyłapani przez fotografa na wyjadaniu resztek, robili dobrą minę do złej gry.

      Usuń
  2. Witam p. Andrzeja. Dziękuję za wizytę w moim blogu. Wkrótce napiszę tam nowy tekst.
    Chętniej wpisuję teksty w swoim pierwszym blogu politycznym - A capite ad calcem....
    Szablon Pana blogu przemówił do mnie,
    a wpis potwierdził przypuszczenia o jego wartości.
    Na tych dawnych zdjęciach typowe sceny z obozowego życia ilustrują codzienność bytowania w takich miejscach. Pieśń - "Za drutami tęsknisz bracie..." jest wyrazem nostalgii za rodziną w warunkach obozowych.
    Jak dobrze, że Pan przypomina tamte czasy. Fotografie z tamtych lat to niepodważalny dokument. Pozdrawiam - Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w skromnych legionowych progach.
      Blog uruchomiłem nieco ponad miesiąc temu. Co do szablonów, a raczej nagłówków, to było ich sporo, ten obecny to wynik plebiscytu Czytelników (wcześniejsze opublikowałem na blogu).
      Od pewnego czasu zastanawiałem się co zrobić z pamiątkami po moim stryju, wśród których znalazłem kilkaset zdjęć związanych z Legionami. Początkowo chciałem uruchomić jeszcze dwa blogi o Polsce międzywojennej, i własnej rodzinie, ale niestety bliscy nie wyrazili zgody - stąd te zamazywane twarze.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Proszę o pomoc, kupiłam starą pocztówkę z 1917 roku, jest to satyra polityczna rysowana przez Stanisława. Przedstawia 3 mężczyzn. Środkowy ma zdecydowanie wschodnie rysy, Mężczyzna po prawej jest w mundurze i ma tylko 1 nogę, mężczyzna po lewej jest cywilem. Pocztówka podpisana jest: W drodze do łaźni Przymusowej. Pocztówka wydana nakładem A. Drążewskiego. Druk W.S. Unger, Warszawa, Marszałkowska 91. Chętnie prześlę scan. Tego samego autora (tak mi się wydaje) mam pocztówkę 2 znakomitości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      Obawiam się, czy będę mógł Pani pomóc, nie tylko dlatego, że nie napisała Pani o jaką pomoc chodzi. Nie jestem bowiem kolekcjonerem pocztówek, te które przedstawiam na blogu, mam w spadku po stryju. Większość z nich pochodzi z Galicji, gł. z Krakowa.
      Jeżeli uzna Pani to za konieczne to proszę podać bliższe szczegóły na blogu, albo pod adresem:
      azet27@vp.pl
      Serdecznie Pozdrawiam

      Usuń
    2. Witam i przepraszam, że tak enigmatycznie napisałam :) Chodzi mi o sens polityczny, Prześlę Panu scan pocztówki. którą w zamian za pomoc będzie Pan mógł wykorzystać na swoim blogu do zilustrowania tekstu. Ponieważ jest to wybitnie pocztówka satyryczna, niesie przesłanie, za mało wiem o tamtym okresie, żebym mogła go zrozumieć. Może Panu uda się odczytać podtekst polityczny. Zadziałam spontanicznie pisząc do Pana, zaciekawiona Pana blogiem.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wyrozumiałość :)

      Usuń