środa, 28 sierpnia 2013

Inni legioniści

Proces "przyszywania numerów" zakończył etap wstępnej rejestracji i selekcji internowanych legionistów. Zakończyła się także procedura podziału Polaków na tych którzy odmówili złożenia przysięgi wobec zaborców, i tych wręcz współpracujących z obcymi mocarstwami. Podobne podziały wystąpiły także w mojej rodzinie. Inną drogę służby dla Polski wybrał przyszły wuj Henryk (zdjęcie 591 a1 - zmieniona twarz)






mąż jednej z moich ciotek (siostra babci, tutaj na zdjęciu pierwsza z lewej na górze).


Do Legionów wuj Henryk wstąpił już w stopniu majora, złożył przysięgę na wierność cesarzowi Austro-Węgier, ale w wojsku służył niedługo, bo jako wcześniejszy funkcjonariusz państwowy został zwolniony do rezerwy. Prawdopodobnie zlecono mu jakąś tajną misję, bo nawet po zakończeniu wojny nie wszyscy wiedzieli, gdzie przebywał i co robił.


To było powodem zerwania związku z moją ciotką, której rodzina - pod pozorem wykluczenia - zabroniła dalszych kontaktów ze swoim narzeczonym. Narzeczeni jednak potajemnie pobrali się, niestety wuj Henryk, który po wojnie służył już w wojsku polskim, zginął podczas walk w słynnej Bitwie Warszawskiej.


Jeszcze bardziej ryzykowną drogę wybrał dalszy stryj Jan, któremu przez jakiś czas udało się przedrzeć z oddziałami Hallera, ale potem wrócił na Litwę, gdzie został aresztowany. Po zawieszeniu działań wojennych i podpisaniu traktatu pokojowego został zwolniony z aresztu, stracił jednak majątek. Po powrocie do Polski ożeni się z jedną z najpiękniejszych kobiet jakie pojawiły się w naszej rodzinie (zdjęcie "590 a" - zmienione twarze).



Wracamy teraz do stryja Juliana. Na zdjęciu "594 a1"



stryj siedzi z prawej strony. W obozie następuje przydział do określonych prac. Stryj już został rozszyfrowany, i jako inżynier otrzymał funkcję głównego operatora miejscowej elektrowni - zdjęcie "596 a1"



Inni zaczęli organizować kuchnię polową - zdjęcie "595 a1"



Zapowiadało się długie i ciężkie życie obozowe. Jednak po kilku miesiącach stryja odnalazła ... jedna z siostrzenic mojej słynnej "pra, pra"  (na zdjęciu pierwsza z lewej na górze), która w czasie rozpoczęcia I Wojny Światowej studiowała w Paryżu. Po krótkiej wymianie listów, Weronika (twarz i imię zmienione) tutaj na zdjęciu "592 a1"



porzuciła studia i przyjechała do Polski. Z tego okresu zachowało się kilka listów, dość intymnych, które osadzony stryj Julian otrzymał od czekającej na niego Weroniki, jednak na publikację rodzina także nie wyraziła zgody. Oczywiście formalny związek stryja Juliana ze swoją uroczą kuzynką Weroniką był prawie niemożliwy, jednak ich kontakty miały jeszcze w przyszłości wycisnąć trwałe piętno na morale rodziny.


15 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klik dobry:)
    Usunęłam swój komentarz, bo z powodu niedowidzenia, zadałam głupie pytanie odnośnie umundurowania.

    Druga część komentarza brzmiała:
    Zachwycił i wzruszył mnie przyjazd Weroniki z Paryża do Polski. To miłość nią kierowała?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z listów wynika, że Weronika chciała się zobaczyć z Julianem i pomóc mu.

      Co do tego munduru, to podejrzewam, że chyba chodziło Ci o dolną część, czyli spodnie i buty. Ja też o to pytałem ciotkę przed wielu laty, wuj Henryk był ułanem, a ich umundurowanie (szczególnie czapka, spodnie i buty z ostrogami) nie nadawały się do jazdy na rowerze. Wuj stacjonował blisko Łodzi, więc na przepustce przyjeżdżał na rowerze, brał ciotkę na ramę, i robili sobie wypad.

      Usuń
  3. Ależ intrygujące te wątki romansowe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ułani, ułani", a także i artylerzysta. ;)

      Usuń
    2. Brak mi informacji jak Paryżanka poznała Stryja Juliana i kiedy zaczęła się ich miłość? Krótka wymiana listów do obozu spowodowała powrót Paryżanki do Polski więc uczucie musiało buzować już wcześniej a listy tylko przyspieszyły decyzję? Ich związek był "prawie niemożliwy" - czy może powinno być "prawnie niemożliwy"?
      Ach, znowu się czepiam, ale uwielbiam takie romantyczne historie.

      Usuń
    3. Paryżanka była wilnianką. Wtedy studia pobierano za granicą, więc i ona tam wyjechała je pobierać. W młodości często się widywali i bawili razem. Stryj nie był potworem, a i ona niczego sobie, to i ziarnko do ziarnka ...

      Usuń
  4. I nie toczy się historia kołem???
    Już wtedy naród podzielony decyzjami przysięgi...
    To są pokolenia i nie ma się co dziwić, ze tak łatwo manipulować dzisiaj decyzjami Polaków..
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. To jest kwestia pokoleń, które żyły w różnych zaborach, i często miały zupełnie przeciwstawne poglądy społeczne, ekonomiczne, i polityczne.

      Usuń
  5. Ale ciekawe, żałuję tylko, ze twarze nie takie jak być powinny, ale rozumiem.
    No i czepnę się stryjka ... albo Ciebie, Anzai, bo usadowiłeś stryja po prawej, a on wolał po lewej stronie usiąść:).
    Pozdrawiam serdecznie.
    P.S.Jak wrócę, będę miała co czytać ... i oglądać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracaj, wracaj, bo czekamy. :)
      Co do stryja to wprawdzie - tak ja ja - krową nie był, ale skoro "dziadek" mógł z PPS-owca stać się konserwatystą, to i stryj także ewoluował światopoglądowo. Może nie aż tak bardzo "lewo-prawo", ale jednak.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Panie Andrzeju, "wciągnęło" mnie to... Dlaczego twarze zmieniono? Zdjęcia jako świadectwo czasów bardzo wymowne. Krystyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wszystkie osoby z rodziny wyraziły zgodę na publikację, a ponieważ zdjęcia mają jakąś wartość historyczną więc na niektórych twarze zostały zamazane, bądź zmienione.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń